SBU: zestrzelenie malezyjskiego boeinga mogło być pomyłką
Zestrzelenie nad wschodnią Ukrainą malezyjskiego samolotu pasażerskiego z prawie 300 osobami na pokładzie mogło być pomyłką. Sprawcy chcieli zestrzelić samolot Aerofłotu - oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko.
Powiedział, że działający na wschodzie Ukrainy "rosyjscy najemnicy" planowali strącić samolot rosyjskich linii Aerofłot, co miało posłużyć za pretekst do wkroczenia na Ukrainę wojsk Federacji Rosyjskiej.
- Wszystko wskazuje na to, że terroryści się pomylili - powiedział Naływajczenko na konferencji prasowej. Według szefa SBU samolot Aerofłotu, który chciano zestrzelić, leciał z Moskwy do Larnaki.
- Organy wywiadowcze Ukrainy ustaliły w trakcie śledztwa w sprawie zamachu na (malezyjskiego) boeinga, że właśnie tego dnia, 17 lipca, w tym samym czasie najemnicy wojskowi i terroryści z Federacji Rosyjskiej planowali akt terrorystyczny przeciwko samolotowi pasażerskiemu Aerofłotu, który leciał z Moskwy do Larnaki - oświadczył.
Jak oznajmił, "ten cyniczny zamach" na maszynę Aerofłotu był planowany w tym samym dniu i w tym samym czasie, gdy przelatywał samolot malezyjskich linii lotniczych "jako pretekst do dalszej inwazji wojskowej Federacji Rosyjskiej" na Ukrainę.
17 lipca w katastrofie Boeinga 777 lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga - łącznie 298 osób, w większości obywatele Holandii. Wszystko wskazuje na to, że samolot został strącony rakietą ziemia-powietrze z rejonów na wschodniej Ukrainie, które znajdują się pod kontrolą prorosyjskich separatystów.
Ukraina zawiesza rozejm wokół miejsca katastrofy
Władze Ukrainy zawiesiły w czwartek rozejm ogłoszony wokół miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego w obwodzie donieckim.
Międzynarodowa misja poszukiwawcza pracująca w miejscu katastrofy malezyjskiego Boeinga na wschodzie Ukrainy zostaje zawieszona ze względu na trwające tam starcia sił ukraińskich z prorosyjskimi separatystami - oświadczył w środę premier Holandii Mark Rutte.
Misja złożona z kilkudziesięciu ekspertów z Australii, Holandii i Malezji narażona jest na zbyt wielkie niebezpieczeństwo, by obecnie kontynuować pracę w tym regionie - powiedział Rutte podczas konferencji prasowej w Hadze.
- Pod względem bezpieczeństwa sytuacja we wschodniej Ukrainie i na miejscu katastrofy lotu MH17 pogarsza się z dnia na dzień. Uniemożliwia to pracę ekspertów - wyjaśnił. Dodał, że w obecnych warunkach kontynuowanie misji nie ma sensu i trzeba zaczekać, aż "sytuacja się ustabilizuje".