Sawicka traktowała łapówkę jako "prezent od przyjaciela"
Beata Sawicka, była posłanka PO, wpłaciła na konto Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu pieniądze wręczone jej w trakcie akcji CBA - poinformował prok. Andrzej Laskowski z Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Mecenas Sawickiej Aleksander Pociej zaznaczył, że pieniądze nie były przez nią traktowane jako "łapówka", ale jako prezent od przyjaciela.
20.11.2007 | aktual.: 20.11.2007 13:09
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zatrzymanie-b-poslanki-po-6038708950492289g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zatrzymanie-b-poslanki-po-6038708950492289g )
Zatrzymanie b. posłanki PO
Na konto prokuratury wpłynęło 50 tysięcy złotych "tytułem zwrotu wręczonej kwoty". Wpłaty dokonano najprawdopodobniej po poniedziałkowym posiedzeniu orzekającym o areszcie i kaucji dla Sawickiej. Inaczej ten temat zostałby podniesiony w trakcie posiedzenia sądu okręgowego - powiedział prok. Andrzej Laskowski.
Wpłata 50 tys. zł nie ma oczywiście związku z wysokością kaucji orzeczonej w poniedziałek wobec Beaty Sawickiej. Postawa podejrzanego zawsze ma natomiast wpływ na wymiar kary, więc zwrot przyjętych pieniędzy może być uwzględniony przez sąd w trakcie procesu - dodał prokurator.
Według mecenasa Beaty Sawickiej, Aleksandra Pocieja, ten gest jest znakiem, że posłanka chce współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Jego zdaniem, była posłanka PO od momentu zatrzymania była gotowa na taką współpracę i nie chce utrudniać śledztwa.
Beata Sawicka nigdy nie negowała, że przyjęła te pieniądze, sporna pozostawała natomiast natura tego przepływu. My utrzymujemy, że była to pożyczka - darowizna od przyjaciela. Prokuratura twierdzi inaczej. Tak czy owak pieniądze te nie należą do Sawickiej - powiedział Pociej.
Sawicka wzięła od agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego 100 tysięcy złotych. Połowę tej kwoty CBA przejęło w trakcie jej zatrzymania.
Beata Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Według prokuratury, miała ona zażądać od podstawionych agentów CBA 100 tysięcy złotych w zamian za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Miał na niej powstać kompleks rekreacyjno-hotelowo-wypoczynkowy.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował, że była posłanka Platformy trafi do aresztu, jeśli do końca tygodnia nie wpłaci 300 tysięcy złotych kaucji.