Saryusz-Wolski: kryzys może wyjść Unii Europejskiej na dobre
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski (PO) uspokaja, że obecny kryzys UE nie jest niczym szczególnym, a - być może - pozwoli Wspólnocie "odbić się od dna".
Polityk Platformy uważa, że porozumienie w sprawie budżetu na lata 2007-2013 - i to lepsze niż proponował przewodniczący obecnie UE Luksemburg - jest możliwe jeszcze w tym roku. Jego zdaniem, nie ma też nic złego w tym, że wstrzymana została ratyfikacja Traktatu Konstytucyjnego.
W sprawie budżetu, tak jak w sprawie konstytucji, potrzebny jest czas na refleksję - powiedział Saryusz-Wolski. Pośpiech za wszelka cenę - nie - podkreślił.
Były w Unii kryzysy głębsze - ocenił i jako przykład podał zablokowanie przyjęcia Wielkiej Brytanii do UE. Być może ten jest na tyle głęboki, że zapowiada odbicie się od dna, tzn. że może wyzwolić nową dynamikę do naprawiania spraw - powiedział wiceprzewodniczący PE. Zarówno problem z budżetem, jak i z konstytucją się pojawiały, to co jest szczególne, to nałożenie obu ich w czasie - dodał.
Według polityka PO, brak kompromisu w sprawie przyszłego budżetu UE jest lepszy niż zgoda na zły kompromis, a za taki właśnie uważa propozycję Luksemburga. Saryusz-Wolski uznał, że polski rząd odniósł się do niej "z niezrozumiałym entuzjazmem", podczas gdy jest ona "konserwatywna i bojaźliwa". Tak naprawdę ten budżet to jest odkrajanie po plasterku Unii Europejskiej - uznał.
Saryusz-Wolski uważa zresztą, że kompromis w sprawie przyszłego budżetu Unii jest możliwy jeszcze w tym roku - w czasie przewodnictwa Wielkiej Brytanii. Przyznał jednak, że "będzie to bardzo, bardzo trudne".
Oceniając decyzję szczytu o zawieszeniu procesu ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego na najbliższy rok, Saryusz-Wolski podkreślił, że Unii Europejskiej jest potrzebna "konstytucjonalizacja". Wyraził jednak wątpliwość, czy powinien być to właśnie Traktat Konstytucyjny. Ten Traktat zmienia proporcje sił na rzecz tych, którzy mówią, że chcą więcej Europy, a jednocześnie chcą mniej europejskiej solidarności - uważa.
To jest zasadnicze pęknięcie doktryny integracyjnej, głównie autorstwa francusko-niemieckiego - ocenił polityk PO. Podkreślił, że nie można wprowadzić konstytucji zmniejszając jednocześnie możliwość działania Unii przez ograniczenie budżetu.
Według wiceprzewodniczącego PE, roczna przerwa w procesie ratyfikacji unijnej konstytucji oznacza "odłożenie jej na półkę, na której może pozostawać na zawsze, na długo, z której można ją zdjąć". Jego zdaniem, czasem na refleksję nazywa się "próbę kupienia sobie dodatkowego czasu i zorientowania się, jakie są poglądy i nastroje w poszczególnych krajach". Dlatego mówi się o planie "D" - jak debata, jak demokracja, jak dyskusja - dodał.
Podkreślił przy tym, że nie ma sensu prowadzić procesu ratyfikacji - zwłaszcza tam, gdzie planowane są referenda - tak długo, jak długo nie będzie wiadomo, czy Traktat zamierza powtórnie ratyfikować Francja i Holandia. To byłby bardzo kosztowny sondaż opinii publicznej i niepoważne traktowanie obywateli, którzy byliby proszeni o opinię na temat dokumentu, o którym wiadomo, że nie może wejść w życie - argumentował Saryusz- Wolski.