Sarkozy krytykowany za powrót Francji do NATO
We Francji coraz głośniej krytykuje się chęć prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, by kraj powrócił do
struktur dowódczych NATO. Była socjalistyczna kandydatka na
prezydenta, Segolene Royal oskarżyła szefa państwa o
chęć "zamknięcia Francji w zachodniej sferze interesów".
16.02.2009 | aktual.: 16.02.2009 23:15
Deklaracja Sarkozy'ego, że pragnie objęcia przez Francję "pełnej roli w NATO", wywołała w kraju falę polemiki. Przeciwnicy przypominają, że ta decyzja zagrozi szczególnej pozycji Francji, datującej się od 1966 roku, gdy generał Charles de Gaulle wycofał siły francuskie z dowództwa NATO.
Ze zdecydowaną krytyką dążeń do ponownego wprowadzenia Francji do Sojuszu Północnoatlantyckiego wystąpiła dawna rywalka Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich, Segolene Royal.
W artykule opublikowanym na łamach poniedziałkowego "Le Monde" popularna socjalistka podkreśliła, że wracając do Sojuszu, "Francja wysyła sygnał zamknięcia się w zachodniej sferze interesów, na przekór strategii otwarcia forsowanej przez Baracka Obamę".
Powrót Francji do Sojuszu "zawiera potrójną sprzeczność: dotyczącą ewolucji dzisiejszego świata, roli Francji i Europy w stosunkach międzynarodowych oraz gwarancji naszego wspólnego bezpieczeństwa" - uważa Royal.
Jej zdaniem, wbrew obecnej tendencji do światowego "otwarcia" NATO wciąż pozostaje organizacją "naznaczoną przez zimną wojnę" i "wydaje się zbrojnym ramieniem Zachodu na świecie".
Socjalistka dowodzi ponadto, że wejście Francji do NATO grozi utratą jej szczególnej pozycji "mediatora" między Wschodem a Zachodem. Zwraca uwagę, że pełny udział w NATO może mieć dla jej kraju trudne konsekwencje moralne, przypominając interwencję amerykańską w Iraku.
- Dramat iracki dowiódł, iż Francja miała rację sprzeciwiając się tej interwencji - twierdzi Royal. Zaznacza też, że powrót kraju do Sojuszu zagrozi planom stworzenia europejskiego systemu obronnego.
- Nie można chcieć rozwoju Europy obronnej, poświęcając jednocześnie NATO coraz więcej środków finansowych i ludzkich - podkreśla, widząc w tym "rażącą sprzeczność".
W ostatnim tygodniu decyzję Sarkozy'ego skrytykowała niemal cala opozycja, ale także niektórzy członkowie rządzącej prawicy. Główna siła opozycyjna - Partia Socjalistyczna (PS) zażądała, by decyzję o ewentualnym powrocie Francji do struktur dowódczych NATO poprzedziła debata i głosowanie w parlamencie.
Według PS, Sarkozy "nie przedstawił żadnego możliwego do akceptacji wyjaśnienia, jaką korzyść będzie miała Francja z tego powrotu", a także jakie są warunki i zobowiązania z tego tytułu.
Także wśród deputowanych rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego pojawiły się głosy zwątpienia i oporu wobec inicjatywy Sarkozy'ego, zwłaszcza u polityków uważających się za "gaullistów".