Sarah Palin powyżej oczekiwań?
Kryzys ekonomiczny oraz wojny w Iraku i Afganistanie były głównymi tematami debaty telewizyjnej kandydatów na wiceprezydenta USA, Joe Bidena i Sarah Palin, która odbyła się na Uniwersytecie St.Louis. Przeważa opinia, że Palin, pierwsza kobieta nominowana przez Republikanów na
wiceprezydenta, wypadła lepiej niż oczekiwano.
03.10.2008 | aktual.: 03.10.2008 09:00
W pierwszych ocenach przeważa opinia, że Palin, gubernator Alaski i pierwsza kobieta nominowana przez Republikanów na wiceprezydenta, wypadła lepiej niż oczekiwano po jej niedawnych wywiadach telewizyjnych, gdzie wykazała brak orientacji w sprawach polityki gospodarczej i zagranicznej.
Pierwsza część debaty, prowadzonej przez dziennikarkę publicznej telewizji PBS Gwen Iffil, koncentrowała się na problemach obecnego kryzysu finansowego, boleśnie odczuwanego przez Amerykanów.
Palin obwiniała za niego chciwość bankierów z Wall Street oraz pobłażliwość Kongresu USA wobec instytucji kredytowych Fannie Mae i Freddie Mac, które gwarantowały pożyczki na domy dla uboższych Amerykanów bez zdolności kredytowej. Republikanie sugerują, że Demokraci w Kongresie rozciągnęli fatalny w skutkach parasol nad tymi instytucjami.
Biden, demokratyczny senator z Delaware, podkreślał, że kryzys to owoc błędnej polityki ostatnich lat, kiedy w Białym Domu rządził prezydent (George W.) Bush, a w Kongresie przez większość czasu - Republikanie. Wskazał przede wszystkim na forsowaną przez GOP (Partię Republikańską) deregulację sektora bankowego.
To najważniejsze wybory od wielu lat. Jesteśmy w głębokim dołku. Kraj potrzebuje fundamentalnych zmian polityki gospodarczej - powiedział Biden.
Podkreślał, że republikański kandydat do Białego Domu John McCain popierał zasadnicze kierunki polityki ekonomicznej prezydenta Busha, chociaż podaje się za polityka niezależnego od swej partii i prezydenta.
Palin protestowała przeciw temu i mówiąc o gospodarce kładła głównie nacisk na obniżanie podatków jako najważniejszy - jej zdaniem - bodziec do wzrostu. Wytykała prezydenckiemu kandydatowi Demokratów Barackowi Obamie, że chce podnieść podatki od korporacji i najzamożniejszych Amerykanów.
Biden ripostował, że chodzi o podwyżki tylko dla 5% najbogatszych obywateli; podatki od reszty zostaną obniżone. Musimy zmienić główny cel naszej polityki, nastawić się na klasę średnią - mówił.
Zapomina pan, że plan cięć podatkowych McCaina obejmuje także drobne przedsiębiorstwa. Wasz plan to redystrybucja dochodów - odpowiedziała gubernator Alaski.
My nazywamy to nie redystrybucją dochodów, tylko sprawiedliwością - replikował senator i przypomniał, że w planie McCaina jest m.in. ukryta propozycja opodatkowania świadczeń zdrowotnych dla Amerykanów.
Biden przedstawiał McCaina i Palin jako sojuszników prokorporacyjnej polityki Busha. Wypomniał McCainowi, że już w czasie lawiny upadłości banków oświadczył, iż gospodarka amerykańska jest silna. On jest oderwany od rzeczywistości - powiedział.
Rewanżując się mu, Palin zarzucała Obamie, że głosował w Senacie za ulgami podatkowymi dla koncernów naftowych. Biden wyjaśniał, że chodziło o wymuszoną przez GOP poprawkę do ustawy, która po raz pierwszy przyznała fundusze na rozwój alternatywnych technologii i dlatego została poparta przez demokratycznego senatora.
Ataki na Obamę ze strony Palin spotykały się zwykle ze stanowczymi zaprzeczeniami Bidena, który sugerował, że naciąga ona fakty, albo wyrywa je z kontekstu. Gubernator Alaski na analogiczne zarzuty odpowiadała na ogół krótkim tak nie było, po czym sama przypuszczała atak na inny temat.
Zarzuciła m.in. Demokratom, że sprzeciwiali się zniesieniu zakazu wierceń naftowych w szelfie przybrzeżnym i na Alasce, chociaż mogłoby to - jej zdaniem - prowadzić do uniezależnienia się od importu zagranicznej ropy.
Obama i Biden po wahaniach poparli zniesienie tego zakazu - bardzo popularne w USA w okresie wysokich cen benzyny - ale utrzymują, że prawdziwym rozwiązaniem są alternatywne źródła energii, nie oparte na węglu i ropie.
W części poświęconej tematom międzynarodowym moderatorka debaty ograniczyła się do pytań o wojnę w Iraku, w Afganistanie i politykę USA wobec Iranu; Europa, Rosja, Chiny i inne ważne regiony zostały zignorowane.
Palin sugerowała, że Biden różni się w poglądach od Obamy w sprawie wojny w Iraku i innych problemów międzynarodowych i atakowała głównie kandydata na prezydenta, pozostawiając Bidenowi jego obronę. Pochwaliła go nawet za głosowanie w Senacie za operację w Iraku, natomiast Obamie zarzuciła, że głosował przeciw dalszemu finansowaniu operacji wojennych.
Biden wyjaśniał, że chodziło o głosowanie nad ustawą, w której nie wyznaczono terminów wycofywania wojsk z Iraku i dlatego spotkała się ona ze sprzeciwem Obamy.
Bronił też prezydenckiego kandydata przed oskarżeniami Palin, że nie chce przyznać, iż nowa strategia w Iraku przynosi sukces. Według gubernator Alaski, centrum wojny z terroryzmem znajduje się w Iraku. Miała też pretensje do Obamy, że powiedział, iż wojska amerykańskie zabijają tam również cywilów. Jakże to lekkomyślne stwierdzenie - oświadczyła.
Tutaj dzielą nas fundamentalne różnice. My zakończymy tę wojnę. A senator McCain zamierza ją przedłużać w nieskończoność - ripostował Biden.
Mówiąc o wojnie w Afganistanie, Palin oświadczyła, że trzeba tam zastosować podobną co w Iraku strategię "surge", opartą o zwiększenie liczby wojsk amerykańskich.
Biden w odpowiedzi zauważył, że właśnie sam dowódca amerykańskich wojsk w Afganistanie powiedział, że zasada "surge" nie będzie działać w tym kraju. Trzeba tam zwiększyć wydatki na odbudowę po zniszczeniach - dodał.
Palin zaatakowała też Obamę za jego plany spotkań z przywódcami wrogich USA dyktatur, jak Iran i Korea Północna. Przypomniała wezwania prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada do zniszczenia Izraela. To są ludzie, z którymi chce rozmawiać senator Obama. To już nie tylko naiwne, to po prostu niebezpieczne - oświadczyła, używając tych samych określeń, co McCain.
To po prostu nieprawda. Obama nie powiedział, że planuje się spotkać z Ahmadineżadem - odpowiedział Biden, tłumacząc, że prezydent nie ma najwyższej władzy w Iranie.
Oświadczył też, że pięciu byłych sekretarzy stanu wzywa do dialogu z liderami krajów nieprzyjaznych Ameryce. Tymczasem senator McCain powiedział, że nie będzie nawet rozmawiać z premierem Hiszpanii, kraju który jest członkiem NATO! - dodał, nawiązując do niedawnej gafy republikańskiego senatora.
Podkreślił następnie, iż polityka zagraniczna McCaina będzie - jego zdaniem - kontynuacją złej polityki Busha na tym polu.
Polityka zagraniczna obecnej administracji to była żałosna klęska. Problem w tym, czym polityka McCaina będzie się różnić od polityki Busha. Na razie nic na to nie wskazuje - powiedział.
Joe, ty znowu swoje...(Here you go again...) - ripostowała Palin, powtarzając słynne wtrącenie Ronalda Reagana w debacie z prezydentem Jimmym Carterem w 1980 roku, kiedy ten po raz kolejny powtarzał te same argumenty w polemice ze swoim przeciwnikiem.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że Palin bardzo podobała się swoim prawicowym zwolennikom i wypadła dużo lepiej - zwłaszcza w części "krajowej" - niż przewidywano na podstawie niedawnych nieudanych wystąpień w telewizji.
Podkreśla się, że mówiąc patrzyła niemal zawsze prosto w kamerę - a więc bezpośrednio do widza - często się uśmiechała, wypowiadała się elokwentnie i energicznie, co wskazywało na dobre przygotowanie do debaty i akcentowało to, co jej fani odbierają jako charyzmę. Nie popełniła też żadnej rażącej gafy.
Krytycy twierdzą, że Palin mówiła niekiedy jakby czytając z kartki, albo recytując wyuczoną lekcję.
Wybitny konserwatywny publicysta Charles Krauthammer powiedział w telewizji Fox News, że Biden wygrał wyraźnie na punkty, czyli w pojedynku na argumenty, ale Palin mogła się bardziej podobać telewidzom.
Biden zbiera dobre recenzje za powściągliwość i dyscyplinę wypowiedzi. Demokraci obawiali się bowiem, że jako polityk skłonny do gadulstwa popełni gafę, jakie zdarzały mu się w czasie kampanii wyborczej. (kab)
Tomasz Zalewski