Sanktuarium w Otyniu
Biskup Adam Dyczkowski podniósł kościół w
Otyniu do rangi sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju. Wszystko
za sprawą pochodzącej z XV w. figury Matki Bożej Królowej Pokoju,
nazywanej też Matką Bożą Klenicką, informuje "Gazeta Lubuska".
09.12.2005 | aktual.: 11.12.2005 14:06
Legenda głosi, że figurkę dała pasterce, mieszkance Klenicy, sama Matka Boża. Kiedy mieszkańcy postanowili wybudować kościół, zebrany na budowę materiał w ciągu jednej nocy ktoś przeniósł w inne miejsce. I tam została wzniesiona świątynia.
350 lat temu podczas "potopu szwedzkiego" jezuici przenieśli figurę do klasztoru w Otyniu. Bali się, że protestanccy Szwedzi ją zbezczeszczą. Kolejny raz trzeba było ukrywać figurę w 1945 r. - przed Armią Czerwoną. Ówczesny proboszcz Otto Stephan zamurował ją w klasztornej kaplicy.
Po którymś z kolei przesłuchaniu przez Urząd Bezpieczeństwa kapłan zmarł. Prawdopodobnie zdążył jednak przed śmiercią przekazać informacje o skrytce polskiemu księdzu. Ten po kilku miesiącach przeniósł figurę do kościoła parafialnego, w którym jest do dziś.
Wierni z Klenicy domagali się od władz kościelnych zwrotu figury. Nuncjusz apostolski nakazał, aby otynianie raz do roku pielgrzymowali z nią do Klenicy. Wygasłe w 1918 r. pielgrzymki wznowił trzy lata temu obecny proboszcz Grzegorz Sopniewski. Co roku bierze w nich udział 250-300 pątników. Jak mówi proboszcz, kościół wraz z figurą już od dawna był uważany przez wiernych za szczególne miejsce. - Ludzie posługiwali się nawet terminem sanktuarium. Ksiądz biskup potwierdził, że jest to miejsce szczególnego kultu Matki Bożej, dodaje kapłan. (PAP)