Sanepid wziął pod lupę wystawę ludzkich zwłok
Inspektorzy sanitarni rozpoczęli kontrolę wykorzystującej ludzkie zwłoki wystawy "Bodies... the exhibition". Otwarcie wystawy w jednym z warszawskich centrów handlowych zaplanowano na sobotę.
- Niczego nie przesądzamy, badamy fakty. Mamy jednak wątpliwości, czy nie złamano ustawy o cmentarzach i grzebaniu zmarłych - wyjaśnił zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Orgelbrand.
Jak dodał, polskie prawo mówi, że ze zwłokami ludzkimi można postępować w dwojaki sposób: można je grzebać lub palić, albo przekazać "w publicznych celach dydaktycznych" uczelniom medycznym.
Elementami wystawy są m.in. całe spreparowane ciała ludzkie oraz wypreparowane i zakonserwowane poszczególne organy. Wiele ze spreparowanych w całości ciał ustawiono w pozach zaaranżowanych na sceny z życia codziennego. Zwłoki zakonserwowano, usuwając z nich wodę i tłuszcz, a następnie wypełniając je płynną gumą silikonową.
Inspektorzy badają również, czy wystawa spełnia wymagania sanitarno-higieniczne. - Eksponaty nie są w gablotach, udostępnia się je do dotykania - podkreślił Orgelbrand. Prawnicy Głównego Inspektoratu Sanitarnego sprawdzają też, czy nie złamano prawa karnego w zakresie zbezczeszczenia zwłok.
Wiceszef GIS dodał, że kontrola jest inicjatywą własną urzędu. - Organizatorzy nie poinformowali nas o zamiarze otwarcia takiej ekspozycji. Informacje mamy z mediów. Naszym obowiązkiem jest zbadanie, czy nie nastąpiło złamanie przepisów sanitarnych i higienicznych - wyjaśnił. Zaznaczył, że starania o wejście inspektorów na teren wystawy trwały od kilku dni.
Według Orgelbranda, kontrola jest tym bardziej uzasadniona, że Ministerstwo Zdrowia nie zgodziło się na patronat wystawie (o co starali się organizatorzy), uznając, że nie ma w niej żadnych walorów dydaktycznych.
Wystawa była prezentowana w wielu miastach na całym świecie; zawsze budziła kontrowersje. Bywało, że władze lokalne nie dopuszczały do jej otwarcia, tak było np. w niemieckiej Bawarii.