Samotny szeryf czy medialny pajac? Fenomen Rutkowskiego
Samotny szeryf, kontrowersyjny, działający na pograniczu prawa, ale skuteczny. Taki obraz Krzysztofa Rutkowskiego lansują tabloidy. Internauci stoją za nim murem. Detektyw jest dziś bohaterem masowej wyobraźni. Na czym polega jego fenomen? - To znakomity showman. Wyczuł, że jest zapotrzebowanie na takiego męża opatrznościowego, który może przyjmuje niekonwencjonalne metody, ale rusza na ratunek zwyczajnym ludziom, kiedy policja jest bezradna. Dlatego go uwielbiają, zwracają się do niego o pomoc. A on gra tę rolę, bo dla niego to żyła złota - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Wiesław Godzic, medioznawca i socjolog.
07.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 12:05
Rozwiązanie sprawy zaginięcia małej Madzi to mój sukces - ogłosił detektyw Krzysztof Rutkowski, a policję oskarżył o opieszałość graniczącą z nieudolnością. Funkcjonariusze odpierają te zarzuty. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, podkreślił, że matka i tak wyznałaby policjantom, co się stało z jej córką. Z kolei prokuratura bada, czy działania Rutkowskiego nie zaszkodziły śledztwu.
"Co tam procedury! Liczą się efekty"
Zwykli Polacy, wspierani przez tabloidy, nie mają jednak wątpliwości: co tam procedury, najważniejsze, że detektyw okazał się efektywny. Tak uważa m.in. 23-letnia internautka Ola: "Podziwiam pana Rutkowskiego. Co z tego, że łamie czasem przepisy. Najważniejsze, że szybko rozwiązuje sprawy. Gdyby nie on, policja nadal by szukała Madzi w Polsce i za granicą. Policja się go czepia, a on odwala dobrą robotę. Cały naród może mu tylko podziękować".
Zdaniem Godzica, gdyby Rutkowski nie istniał, trzeba by było taką postać wymyślić. - To stróż prawa i porządku, nieustraszony mściciel niczym z filmu sensacyjnego. Detektyw umiejętnie buduje taki wizerunek przez swoją butę, pewność siebie i nieodłączne ciemne okulary. Nawet, jeżeli powinie mu się noga, jego klony będą w naszej wyobraźni zastępować policję - mówi ekspert.
Ekspert zwraca uwagę, że im bardziej Rutkowski jest nękany przez policję, prokuraturę, czy dziennikarzy, tym wyraźniej w potocznym odbiorze ludzie widzą w nim Janosika, powtarzają: "Po co te darmozjady w policyjnych mundurach, wystarczy dziesięciu Rutkowskich, oni zrobią porządek!", a detektyw cieszy się coraz większą popularnością. Mocniej utwierdzają się w przekonaniu, że aparat państwowy jest niewydolny, dlatego "szeryf" musi działać własnymi, niekonwencjonalnymi metodami.
Rutkowski jest przy tym celebrytą, gwiazdorem. - Wyraźnie cieszy go poklask, to, że jest na ustach wszystkich, czuje się doceniany. Pytanie tylko, czy ten szum medialny, który wywołał nie wymknie się spod kontroli i nie obróci przeciwko niemu - zastanawia się prof. Godzic.
Nie wszyscy internauci bezkrytycznie podchodzą do osoby Rutkowskiego. Niektórzy piszą wprost: medialny pajac, szpaner, który ma parcie na szkło. Jedno jest pewne: jego osoba nikogo nie pozostawia obojętnym. Jego niepowtarzalny styl sparodiował twórca fanpage'a "Detektyw Rutkowski", który cieszy się ogromną popularnością na Facebooku.
Profil jest, jak pisze jego autor, "swoistym hołdem złożonym tej osobistości". Oto przykładowe wpisy: "O 21:45 na TVP2 będziecie mieli okazję obejrzeć jak psychicznie miażdżę Tomasza Lisa w mojej grze operacyjnej", "Daniel Craig to niezły odtwórca roli Bonda, ale na świecie jest przynajmniej jedna osoba, która lepiej by się do tej roli nadawała...", "Dziś o 20:05 na Polsacie 'Spider-Man', film o takim śmiesznym pseudoherosie. Wszyscy dobrze wiedzą, że prawdziwy superbohater nie potrzebuje jakichś tam pajęczych mocy do ratowania świata ani nie ukrywa twarzy za maską (co najwyżej za ciemnymi okularami)". Fan-page "Detektyw Rutkowski" polubiło do tej pory ponad 3,5 tys. osób.
Sześciomiesięczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo matka utrzymywała wersję, że została napadnięta, a dziecko porwane. Szybko w poszukiwania zaangażował się Krzysztof Rutkowski. 2 lutego ujawnił on mediom nagranie, na którym matka przyznaje, że sama sfingowała napad i że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. 3 lutego, po dziewięciu dniach bezowocnych poszukiwań Katarzyna W. pokazała policji miejsce, w którym ukryła zwłoki córki. Dzień później została zatrzymana na dwa miesiące, a katowicka prokuratura postawiła jej zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska