Samorządy poza kontrolą
Państwowe instytucje kontrolne często nie reagują na nieuczciwe poczynania lokalnych władz, bądź wkraczają do akcji zbyt późno. Taki mechanizm, który funkcjonuje w wielu regionach kraju, ujawniła afera starachowicka - uważa Julia Pitera - prezes walczącej z korupcją organizacji Transparency International.
18.07.2003 | aktual.: 18.07.2003 08:04
Julia Pitera powiedziała w "Sygnałach Dnia", że Transparency International wielokrotnie interweniowała w instytucjach kontrolnych, żeby chciały się zainteresować nieprawidłowościami w różnych gminach. Lokalne delegatury Najwyższej Izby Kontroli zasłaniały się jednak słabymi "mocami przerobowymi" i zapchanym kalendarzem kontrolnym. "Jeżeli wreszcie dochodzi do kontroli, to często jest to już zbyt późno" - przyznała rozmówczyni "Sygnałów Dnia".
Julia Pitera przypomniała, że jedną z teoretycznych możliwości przeciwdziałania nieuczciwym radnym jest zwołanie lokalnego referendum, które ma moc odwołania władz samorządowych. Przy głosowaniu wymagana jest jednak 30-proc. frekwencja, co przy lokalnym referendum jest rzadkim zjawiskiem.