Samorządowcy oszczędzają na gramatyce
Samorządowcy przymykają oko na prawidła gramatyki, by uniknąć kosztów.
Powinno być Szpacza, a jest Szpakowa. Co najmniej 10 polskich miast używa takiej, niepoprawnej nazwy ulicy. Są wśród nich Lubin, Legnica, Oleśnica i Bielawa. Wrocław nie ma kłopotu z ptasimi nazwami, za to nie wiadomo, czy aby na pewno poprawnie nazywa się tu ulica Curie-Skłodowskiej.
Przy Szpakowej w Lubinie są dwie szkoły. Ich uczniowie tak przywykli do nieprawidłowej nazwy ulicy, że razi ich poprawna forma. Ma być Szpacza? Naprawdę?– dziwi się Przemek Kaczmarek, który w tym roku kończy gimnazjum. Szpacza brzmi dziwnie– potwierdza jego kolega z klasy Robert Maśliński. Ludzie się przyzwyczaili do Szpakowej, niech tak zostanie.
Ulicę Szpakową odnaleźliśmy w Legnicy, Bielawie, Oleśnicy, Zielonej Górze, Tychach, Częstochowie, Bydgoszczy, Chełmie, Wąbrzeźnie i Zduńskiej Woli. Poprawnej formy używają Warszawa, Wrocław i Łódź. Mieszkańcy lubińskiego osiedla Przylesie czterdzieści lat beznamiętnie mijali tabliczki ze złą nazwą ulicy. Zwrócili na nie uwagę, dopiero gdy w telewizyjnym programie „Ojczyzna polszczyzna” profesor Jan Miodek wypomniał miastu błąd. Obok jest ulica Wronia, Żurawia, Sowia, Krucza, więc dlaczego zamiast Szpaczej wymyślono Szpakową– argumentował. Przyrostka „owa” używa się do tworzenia przymiotników od nazw roślin, a nie ptaków, np. Konwaliowa, Brzozowa, Klonowa, Makowa.
Ludowcy chcą zmian
Profesora zainspirowali lubińscy ludowcy, którzy chcieliby jakąś ulicę w mieście nazwać imieniem powojennego premiera Stanisława Mikołajczyka. 15 maja 1945 roku był w Lubinie, by przejąć władzę od radzieckich komisarzy – uzasadnia Andrzej Bończak z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który kilkakrotnie dzwonił do profesora Miodka. Skoro powinniśmy naprawić błąd w nazwie ulicy, to można przy okazji uhonorować premiera Mikołajczyka – proponuje.
Ludzie się przyzwyczaili
Sęk w tym, że władze miasta do zmiany się nie palą. Pisma skierowane przez PSL do prezydenta i rady miejskiej pozostały bez echa. Poproszę o analizę kosztów, a później zdecydujemy, co z tym zrobić – deklaruje radny Paweł Niewodniczański. Nie widzę potrzeby zmieniania czegokolwiek – dodał przewodniczący rady miasta Sebastian Chojecki. Jeśli ulica Szpakowa funkcjonowała przez tyle lat, to jestem za tym, by tak zostało. Inaczej trzeba by zmieniać akty notarialne, dowody osobiste, numery tablic, wpisy urzędowe. A to kosztuje. Ludzie się przyzwyczaili. Po co robić zamieszanie– zgadza się Eugeniusz Gładysz, mieszkaniec osiedla Przylesie.
Koszt byłby niewielki. Przy Szpakowej jest tylko 14 numerów – argumentuje Andrzej Bończak. A młodzież uczyłaby się poprawnej polszczyzny. Dyrektorzy szkół też są podzieleni. Zdaniem Hanny Grocholskiej z gimnazjum przy Szpakowej, prymat mają względy finansowe. Nadzieja Starzyńska z mieszczącego się naprzeciwko zespołu szkół broni prawideł języka.
Oj, ten Klonowic
W Jeleniej Górze jest ulica Klonowica, jednak na niektórych budynkach wiszą jeszcze tabliczki z nazwą: Klonowicza. Większość mieszkańców tej ulicy nie wie, że Sebastian Fabian Klonowic był polskim poetą i pisarzem mieszczańskim, a także radnym, wójtem i burmistrzem. Żył w XVI wieku.
Maria Curie-Skłodowska czy Skłodowska-Curie?
We Wrocławiu poprawiliśmy nazwy wszystkich ulic – zapewnia Andrzej Nyc z urzędu miejskiego. A co z Marią Curie-Skłodowską? – pytamy. Nasza wybitna uczona wyszła za mąż za Piotra Curie i nosiła jego nazwisko. Skłodowska ktoś dopisał pewnie z sentymentu. Zresztą w różnych miastach różnie to piszą._We Wrocławiu na tej ulicy są tabliczki pisane M. Curie-Skłodowska, a także Maria Skłodowska-Curie. Szkoda sobie tym głowę zawracać_ – dodaje Nyc. W Jeleniej Górze jest ulica Marii Skłodowskiej-Curie. Podobnie w Lubinie. Siedziba zarządu światowego koncernu KGHM Polska Miedź SA mieści się przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie. A więc w świat idzie nazwa błędna? Może być i tak, i tak– twierdzi prof. Jerzy Bralczyk. W polskiej tradycji językowej przyjęło się pisać najpierw nazwisko męża, we francuskiej jest odwrotnie.
Dumni z Zamoyskiego
Jestem dumna z tego, że patronem ulicy, przy której mieszkam, jest hetman Jan Zamoyski – mówi Teresa Palczarska. Nie podoba mi się jednak to, że obok tabliczek z oryginalną pisownią jego nazwiska, pojawiają się na naszych budynkach również takie, gdzie zamiast „y” wpisywane jest „j”.Podobnego zdania są wszyscy wałbrzyszanie, którzy mieszkają przy tej ulicy. Uważają oni, że zmiana jednej litery w nazwisku bohatera narodowego to fałszowanie historii.
W innych miastach
Wypada, aby rachunek za zmianę nazwy ulicy Szpakowej na Szpaczą miasta słały do profesora Miodka – żartuje Ireneusz Leśnikowski, rzecznik częstochowskiego magistratu. Szpakowa w tym mieście to peryferyjna uliczka. Nie zmienimy nazwy, dopóki nie znajdzie się w Częstochowie jakiś purysta językowy – dopowiada Leśnikowski. Radosław Chmara, inspektor wydziału kultury i promocji Urzędu Miasta w Bydgoszczy, jest zaskoczony. W skład naszego zespołu do spraw nazewnictwa wchodzą m.in. historyk i polonistka, ale dotąd nie poruszali tego problemu – mówi. Również w Urzędzie Miasta w Bielawie nikt nie zwrócił uwagi na błąd w nazwie ulicy. Ze względu na koszty urzędnicy uważają, że lepiej zignorować problem.
Przyzwyczajenie górą
Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego mówi: Bezwzględnie powinno być: ulica Szpacza. Nie powiemy przecież: Sowowa, Lisowa, Wronowa, choć sufiks „owy” jest dosyć produktywny. Zatem na pewno ulica Szpacza, nie Szpakowa i ulica Borsucza, a nie Borsukowa. Jeżeli jednak w danym mieście jest to nazwa tradycyjna i mieszkańcy już się do niej przyzwyczaili, to ja bym niczego nie zmieniał. Przy nowych, nieutrwalonych nazwach zalecałbym zadbanie o poprawną formę.
Piotr Kanikowski (ARS) (MJ)