"Samoobrona przeszła ewolucję, a PO jest destrukcyjna"
Prezydent Lech Kaczyński ocenił, że Samoobrona, uważana przez wiele lat za partię populistyczną, przeszła pewną ewolucję i może wchodzić w skład koalicji rządowej. Dodał jednocześnie, że jedyną przyczyną powstania koalicji PiS z Samoobroną i grupą byłych posłów LPR jest postawa Platformy Obywatelskiej, która miała trzy szanse na wejście do koalicji i z żadnej nie skorzystała. Prezydent ocenił to jako postawę destrukcyjną.
03.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 07:25
Lech Kaczyński przybył do stolicy Litwy na konferencję "Wspólna wizja dla wspólnego sąsiedztwa", która rozpocznie się jutro. Dziś wieczorem, wspólnie z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem udzielił krótkiego wywiadu polskim i litewskim dziennikarzom.
Odpowiadając na pytanie litewskiej dziennikarki o wizerunek Polski za granicą po zawiązaniu nowej koalicji rządowej prezydent podkreślił, że koalicjant PiS-u "nie bez podstaw uchodził przez wiele lat za partię populistyczną".
Według prezydenta, PO miała trzy szanse na wejście do koalicji i dwie szanse na powtórzenie wyborów. Z ani jednej szansy nie skorzystała i muszę jasno powiedzieć, że jest to postawa destrukcyjna - powiedział Kaczyński.
Zapewnił też, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest ugrupowaniem skrajnym, a przekonanie, iż jest to partia wspierająca siły, które nie akceptują demokracji jest "nieporozumieniem".
Sądzę, że pod adresem PiS padały epitety, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Z najwyższym zdumieniem dowiadywałem się na przykład, że jestem antysemitą. A wszyscy, którzy mnie znają, podejrzewali mnie o coś odwrotnego - o filosemityzm - powiedział prezydent.
Dodał też, że świetnie zdaje sobie sprawę, iż "źródłem tych opinii nie jest ani Paryż, ani Bruksela czy Wilno". Te opinie formułowane są przez niektórych naszych przeciwników w Warszawie i - można powiedzieć - przesyłane gdzie indziej. Zdaniem prezydenta, jest to efekt trwającej w Polsce walki o pewne zmiany, które choć spóźnione, muszą być dokonane, ale które jednak budzą opór.
PiS nie jest partią skrajną, ale umiarkowanie konserwatywną. Do Europy ma podejście realistyczne - akceptuje przynależność Polski do UE, chociaż zdaje sobie sprawę, że łączy się to z pewnymi kosztami - niektóre decyzje, które chętnie podejmowalibyśmy w Warszawie, podejmowane są za nas w Brukseli - powiedział Lech Kaczyński.