Samoobrona przelewów
Politycy Samoobrony wykorzystywali urzędników
publicznych do załatwiania prywatnych spraw. Wpłacali składki na
konto swojej partii przez księgowych zatrudnionych w samorządach,
którzy koszty przelewów opłacali z kasy urzędu - pisze "Życie
Warszawy".
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 06:05
"To szczyt zuchwałości. Pracownicy urzędów to nie są chłopi pańszczyźniani, którymi można się wysługiwać" - komentuje poczynania polityków Samoobrony prof. Edward Ciupak, socjolog. Gazeta dotarła do sprawozdania finansowego Samoobrony za 2003 rok złożonego w Krajowym Biurze Wyborczym. Na liście "sponsorów" partii Andrzeja Leppera oprócz osób fizycznych (tylko od nich wpłaty na konta partyjne są legalne) jest kilkanaście urzędów publicznych - podaje dziennik.
Z konta mazowieckiego urzędu marszałkowskiego, który mieści się w Warszawie do Samoobrony wpłynęło 1200 zł. "Są to składki 8 radnych Samoobrony za styczeń 2003 r., którzy złożyli dyspozycje w naszej księgowości, aby część ich miesięcznej diety przekazywać na konto partii" - poinformowała Wiesława Lipińska, rzecznik urzędu. Składki wpłacili w ten sposób: Waldemar Chmielak, Andrzej Chmielewski, Wiesława Filipek, Adam Kapusta, Marian Lasota, Aleksandra Obrębska, Krzysztof Sikora i Grzegorz Skwierczyński - informuje gazeta.
Najwyraźniej politykom Samoobrony nie chciało się wypełniać druczków na poczcie, więc obciążali tym księgowe urzędu, które w godzinach pracy zajmowały się partyjnymi sprawami Samoobrony. "To bzdura"- zaprzeczał radny Krzysztof Sikora. Do przelewów na konto partii politycy Samoobrony wykorzystywali też urzędy marszałkowskie w Łodzi, Szczecinie i w Katowicach. W tym ostatnim praktyki takie miały miejsce przez kilka miesięcy 2003 r. - podkreśla "Życie Warszawy".
Wśród "sponsorów" Samoobrony znajduje się też siedem starostw powiatowych, m.in. w Busku Zdroju, które w 2003 r. na Samoobronę wpłaciło 2850 zł, i w Stargardzie Szczecińskim - 1450 zł. Wpłat dokonano również z łódzkiego magistratu. "Skontrolujemy te wpłaty" - zapewniła dziennik Mirosława Ekiert, dyrektor zespołu kontroli finansowania partii politycznych w KBW. "Wtedy okaże się, czy to prawidłowe źródło finansowania" - dodaje. Jeżeli kontrolerzy stwierdzą uchybienia lub złamanie prawa, nieprawidłowo wpłacone pieniądze mogą nawet przepaść na rzecz skarbu państwa. KBW już w ubiegłym roku upominało Samoobronę, ponieważ konto partii zasiliły przelewy z Kancelarii Sejmu oraz Senatu - łącznie na kwotę 270 tys. zł - pisze gazeta. (PAP)