"Samoobrona i LPR niepokoją Unię"

Parlament Europejski, a w szczególności frakcje lewicowe, jest nieufny wobec Polski po wejściu Samoobrony i LPR do rządu. Wyrazem tego była czwartkowa rezolucja dotycząca nietolerancji. Ale nie można porównywać wypowiedzi jednego posła z LPR do morderstw na tle rasowym w innych krajach - powiedział Bogusław Sonik, eurodeputowany PO w audycji "Sygnały Dnia" PR1.

17.06.2006 | aktual.: 23.06.2006 14:20

Sygnały Dnia: Zaczynamy od oczywistej sprawy, która w Polsce wzbudziła wiele kontrowersji, mianowicie od rezolucji Parlamentu Europejskiego. Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, w której – obok Belgii, Francji i Niemiec – wymienia Polskę jako kraj, w którym nastąpił wzrost nietolerancji powodowanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią. Czy rzeczywiście w tej chwili w Parlamencie Europejskim jest taki niekorzystny klimat dla Polski?

Bogusław Sonik:Od pewnego czasu już można było zanotować taką rosnącą falę wypowiedzi, która była głównie przez polityków lewicy np. Martina Schulza, szefa socjalistów. Rzeczywiście, niepokój, który został zasiany poprzez stworzenie rządu, do którego weszła Samoobrona i Liga Polskich Rodzin spowodował, że te wypowiedzi się pojawiały i stopniowo rzeczywiście można powiedzieć, że doprowadzono do tego, że postanowiono stworzyć specjalną rezolucję temu poświęconą.

A jaką postawę zajęli wobec tej rezolucji polscy europosłowie?

- Nasza frakcja Chrześcijańskich Demokratów przekonana została przez nas, że należy głosować przeciwko temu, dlatego że uważaliśmy, że nie ma takiej sytuacji, która by odróżniała w jakiś sposób specyficzny Polskę od innych krajów. Mało – wręcz podaje się często, że w różnych krajach dochodzi do morderstw, zabójstw, zamieszek na tle rasowym. W Polsce nie ma tego typu przykładów, w związku z czym podawanie w jednym ciągu wypowiedzi jednego z posłów, który nawoływał do rozprawienia się z manifestantami Parady Równości w Warszawie z tym zabójstwami porównywanie tego było nieporównywalne i (...) udało nam się przekonać. Część posłów polskich również podzieliła się. Większość głosowała przeciwko, niektórzy głosowali za tą rezolucją.

Ano właśnie, panie pośle, były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld powiada, że w takich sprawach Polacy powinni jednak wykazywać pewien wspólny kierunek, powinni w pewien sposób mówić jednym głosem. Tu okazało się, że tak nie jest. Czy rzeczywiście w Parlamencie Europejskim polscy europosłowie są tak podzieleni?

- Po tych dwóch latach to na razie pierwszy raz doszło do takiego podziału, bo zazwyczaj udawało nam się porozumieć. Mamy spotkania co miesiąc w Strasburgu i omawiamy najważniejsze rzeczy. Ustalaliśmy do tej pory zazwyczaj wspólne stanowisko. Z tym, że do tej pory to dotyczyło głównie spraw budżetowych, więc tutaj można łatwiej pewnie się spotkać w tych sprawach. W sprawach ideologicznych, oceny sytuacji, to tutaj wzięły górę już interesy partyjne. Wydaje się, że ta rezolucja powstała nie bez współpracy z posłami polskiej lewicy. Przypomnę, że w pierwszej wersji tej rezolucji pojawiła się obok Ligi Polskich Rodzin również Samoobrona jako krytykowana partia za tę samą postawę co Liga. Po interwencji posłów lewicy Samoobrona została usunięta, no więc widać, że mieli wpływ po prostu na to. Rzeczywiście nie udało się tutaj wspólnego stanowiska zająć, szkoda, aczkolwiek interesy partyjne tym razem chyba wzięły górę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)