Samoloty linii Flash Air są niebezpieczne
Egipskie linie czarterowe Flash Air, których Boeing 737 spadł w sobotę do Morza Czarnego zabijając 148 osób, miały od października 2002 roku zakaz przelotów nad terytorium Szwajcarii ze względów bezpieczeństwa - poinformowała rzeczniczka biura federalnego Szwajcarskiego Lotnictwa Cywilnego, Celestine Perissinotto.
Według rzeczniczki, w czasie jednej z inspekcji odkryto, że Flash Air "stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa". Jeśli przewoźnik lotniczy otrzymuje taki zakaz - dodała - oznacza to, że problemy są poważnej natury.
Władze szwajcarskie poinformowały egipskiego przewoźnika o swoich zastrzeżeniach, ale reakcja była "niedostateczna". "Flash Air mają w dalszym ciągu zakaz przelotów nad Szwajcarią" - podkreśliła rzeczniczka.
Okazało się również, że samolot linii Flash Air, lecący z Szarm el-Szejk do Bolonii we Włoszech 27 października 2002 roku, musiał awaryjnie lądować na lotnisku w Atenach. Potwierdziła to rzeczniczka lotniska Marina Papajorgiu. Technik greckich linii lotniczych Olympic Airways powiedział telewizji Mega, że przeprowadzona wówczas kontrola wykazała całkowite zniszczenie drugiego silnika samolotu.
Wrażenia z podróży tymże samolotem sprzed dwóch lat opisał włoskiej agencji prasowej ANSA włoski piosenkarz kabaretowy Stefano Nosei. "Godzinę po starcie z Szarm el-Szejk, w czasie przelotu nad Morzem Egejskim, usłyszeliśmy silną eksplozję i zobaczyliśmy płomienie wydobywające się z prawego silnika. Samolot zaczął tracić wysokość. Pasażerom powiedziano, że samolot ma problemy z paliwem i wyląduje w Atenach w celu napełnienia baku" - opowiadał Nosei.
W katastrofie należącego do Flash Air Boeinga 737, który wystartował w sobotę nad ranem z Szarm el-Szejk, zginęło 133 francuskich turystów, jeden Marokańczyk i 13 członków egipskiej załogi samolotu.