Samolot linii Ryanair niemal rozbił się w Memmingen w Niemczech
Samolot linii Ryanair z Manchesteru niemal rozbił się w Niemczech po tym, jak piloci zdecydowali się na ryzykowny manewr, żeby nadrobić 30 minut opóźnienia - informuje "Daily Mail" na swojej stronie internetowej.
Do incydentu doszło we 23 września, ale dopiero teraz informacje na ten temat ujrzały światło dzienne. Do materiałów jako pierwszy dotarł "Der Spiegel".
Według publikacji "Der Spiegel", Boeing 737 niemal się rozbił na lotnisku w Memmingen, kiedy piloci postanowili inaczej podejść do lądowania, "ze względu na presję czasu". Na pokładzie maszyny było 141 pasażerów.
Około ośmiu kilometrów od lotniska piloci zauważyli, że samolot za szybko traci wysokość, prawdopodobnie ze względu na to, że źle ustawiony był pilot automatyczny. Maszyna obniżała się o ok. 1000 metrów na minutę. Federalne Biuro Badania Wypadków Lotniczych w Brunszwiku uznało zajście za "poważny incydent".
Śledczy uznali, że piloci podeszli do ląsowania w nietypowy sposób, żeby jak najszybciej wylądował. Jak podaje "Der Spiegel", piloci wyznali, że przyczyną ich zachowania była presja czasu.