Samochód z trzema Polakami spadł do 20‑metrowego wąwozu w Szkocji
Samochód, którym podróżowali trzej Polacy na wschodzie Szkocji, wypadł z drogi i spadł 20 metrów w dół wąwozu. Dwaj mężczyźni zdołali samodzielnie opuścić auto, trzeci został zabrany do szpitala z podejrzeniem złamania kręgów szyjnych. Jak podaje serwis TheCourier.co.uk, policja aresztowała kierowcę za niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.
Do wypadku doszło w sobotni wieczór. Czarny samochód wyjechał z drogi koło Dalbog Farm w szkockim Angus, po czym uderzył w drzewo i spadł w dół wąwozu do rzeki. Samochodem podróżowali trzej polscy pracownicy farmy leśnej w wieku 34, 35 i 57 lat.
Dwaj podróżujący, którym udało się samodzielnie wyjść z samochodu, wezwało pogotowie i straż pożarną. Strażacy uwolnili trzeciego mężczyznę, po czym został on przewieziony do szpitala w Glasgow. Jego stan jest stabilny.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło tuż po tym, jak trzej Polacy przyjechali do pracy na farmie drzewek choinkowych.
Jak powiedział komendant policji w Arbroath, Fraser Scott, przyczyną wypadku była zbyt szybka, jak na panujące na drodze warunki, prędkość.