Sądowy skandal stulecia
Dziennikarze Super Expressu odkryli, że w warszawskim sądzie w tajemniczych okolicznościach giną najważniejsze dokumenty. Tylko w jednym wydziale kryminalnym brakuje akt w 30 sprawach - w tym słynnej "afery birmańskiej".
Na trop sprawy gazeta trafiła, gdy postanowiła sprawdzić, co się dzieje z głośną przed laty aferą. Wybuchła ona na początku lat 90., gdy okazało się że syn ówczesnego prezydenta Francji Francoisa Mitteranda handlował sprzętem wojskowym z krajami objętymi zakazem importu broni. Wtedy także dziennikarze natrafili na polski wątek tej sprawy. Szybko wyszło na jaw, że nasze przedsiębiorstwa również eksportowały sprzęt wojskowy do Birmy.
Siedem lat temu katowiccy prokuratorzy wysłali akt oskarżenia właśnie do warszawskiego sądu. Od tej pory o sprawie słuch zaginął. Okazało się, że do dziś nie został wyznaczony nawet pierwszy termin rozprawy. Co więcej, wyszło na jaw, że podczas "leżakowania" w archiwum zaginęły dwa ostatnie tomy akt "afery birmańskiej".
Brakuje 2 tomów spośród 13. Sąd, wspólnie z prokuraturą, będzie się starał odtworzyć brakujące akta i osądzić winnych. Przedawnienie sprawy grozi w 2005 roku.
Sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie mówi, że gdyby sam chciał opóźnić i utrudnić postępowanie właśnie w ten sposób by postąpił, gdyż odtworzenie akt jest bardzo czasochłonną, a czasami po latach niemożliwą do przeprowadzenia procedurą.
Jak się okazuje - pisze dziennik - sądowe losy "afery birmańskiej" są tylko szczytem góry lodowej. Po pytaniach gazety sędziowie przyznali, że w samym wydziale II karnym dla Warszawy Śródmieścia brakuje akt przynajmniej w 29 innych sprawach. (an)