Sadowski: protokół z Kioto pod znakiem zapytania
Klimatolog profesor Maciej Sadowski uznał za bardzo mało prawdopodobne wejście w życie ustaleń protokółu z Kioto, w sprawie zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Profesor reprezentuje Polskę na rozpoczynającej się w poniedziałek w Bonn w Niemczech Międzynarodowej Konferencji Klimatycznej.
16.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Profesor Sadowski powiedział w poniedziałek w radiowych Sygnałach Dnia, że po amerykańskich zapowiedziach odrzucenia ustaleń z Kioto, także inne kraje jak Japonia, Rosja, Australia i Kanada zastanawiają się nad podpisaniem protokołu.
Tymczasem europejscy przywódcy zamierzają wpłynąć na prezydenta Stanów Zjednoczonych, aby zmienił stanowisko wobec protokołu z Kioto. Premier Wielkiej Brytanii - Tony Blair, prezydent Francji - Jacques Chirac i kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder planują w skierowanych do prezydenta Busha apelach wspólnie wyrazić niezadowolenie Europy z postawy Stanów Zjednoczonych.
Profesor Sadowski podkreślił, że protokół mógłby wejść w życie bez zgody Amerykanów, ale musiałyby go ratyfikować wszystkie pozostałe kraje. Te zaś twierdzą, że będą próbowały przekonać USA do zmiany stanowiska, co, zdaniem Sadowskiego, jest niemożliwe. Amerykanie mają bardzo silne lobby przemysłowe i energetyczne, które się nie zgadza na żadnego rodzaju redukcję gazów - tłumaczył.
Stany Zjednoczone proponują rozwój energetyki jądrowej, co z kolei nie podoba się w Europie.
Profesor Sadowski podkreślił, że dokument z Kioto nawet gdyby wszedł w życie, nie spowodowałby nagłej redukcji emisji gazów do atmosfery. Unia Europejska zapewnia, że jest w stanie zredukować emisję gazów o 80%, ale dopiero w połowie tego wieku.
Dokument z Kioto przewiduje redukcję do roku 2012 o ponad 5% emisji szkodliwych gazów w stosunku do poziomu z roku 1990. Chodzi głównie o dwutlenek węgla, metan i podtlenek azotu. (aso)