Sądowi wydaje się, że popełnił błąd. Tak tłumaczy się z... wypuszczenia porywacza 12-letniej Amelii
"Zachowanie Ryszarda D. ulegało ciągłej poprawie" - tak decyzję o warunkowym zwolnieniu porywacza 12-letniej Amelii tłumaczył rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Janusz Jaromin. Dodał także, że "wydaje się, że decyzja [o zwolnieniu - przyp. red.] była błędna".
Podczas konferencji prasowej rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie tłumaczył, jak doszło do wypuszczenia Ryszarda D, jednego z porywaczy 12-letniej Amelii. Porywacz był wcześniej skazany za brutalne pobicie innej dziewczynki. Zasądzono mu 9 lat więzienia.
"Zachowanie skazanego ulegało ciągłej poprawie. Był kilkadziesiąt razy nagradzany, ani razu nie był ukarany dyscyplinarnie" - kontynuował Jaromin. Rzecznik przybliżył również procedurę podejmowania decyzji o zwolnieniu warunkowym. "Decyzja o warunkowym, przedterminowym zwolnieniu zawsze jest oparta o pewną prognozę. Sąd przewiduje, że skazany w trakcie odbywania kary uległ już takiej zmianie, poprawie, że przewiduje, że nie popełni ponownie przestępstwa" - tłumaczył.
"Prognoza w tym wypadku wydaje się, że okazała się błędna" - podsumował rzecznik. Uzasadniając, dlaczego ją podjęto mówił o wyrażeniu skruchy i przyznaniu się do popełnienia przestępstwa przez Ryszarda D. Podkreślił także, że aż pięć razy odrzucano wniosek o wcześniejsze zwolnienie porywacza.