Sądowa ugoda ministra z szefem kaliskiej "Solidarności"
Do zawarcia ugody między ministrem, szefem
kancelarii premiera Markiem Wagnerem i przewodniczącym
"Solidarności" Regionu Południowa Wielkopolska Janem Mosińskim
doszło w czwartek przed Sądem Okręgowym w Kaliszu.
Mosiński wytoczył Wagnerowi proces o ochronę dóbr osobistych po tym, jak minister powiedział w kaliskim radiu, że problemy jednej z miejscowych spółek wynikają w pewnym stopniu również z działalności kolegów przewodniczącego, zajmujących tam "ciepłe posadki". Mosiński zażądał odwołania tej obraźliwej - według niego - informacji oraz przeprosin.
Wagner argumentował przed sądem, że intencją jego wypowiedzi w radiu nie było sugerowanie, że Mosiński miał wpływ na obsadę personalną w zarządach i radach nadzorczych spółki. Według ministra, w wywiadzie dla radia przekazał jedynie opinie, które wcześniej otrzymywał od swoich wyborców. Ostatecznie, strony zawarły ugodę i sąd postanowił umorzyć postępowanie. Wagner jest posłem z okręgu kalisko-leszczyńskiego.
Po zakończeniu rozprawy Mosiński mówił dziennikarzom, że w jego ocenie, sąd był bardzo dociekliwy i obiektywny.
W rozmowie z PAP minister Wagner powiedział, że jest zadowolony z takiego zakończenia sprawy. "Sąd ma tyle spraw obywateli, że bez sensu jest zajmowanie się takim 'bzdetem', że ktoś kogoś źle zrozumiał. To nie jest też zgodne z moim charakterem - nie jestem żadnym pieniaczem i nie lubię się spierać, zwłaszcza w sytuacji, kiedy istnieje możliwość zawarcia ugody".
Na postanowienie przysługuje obu stronom możliwość wniesienia zażalenia do sądu apelacyjnego.