ŚwiatSądowa batalia o nietykalność żywopłotu

Sądowa batalia o nietykalność żywopłotu

Państwo Girlings i państwo Williams z Norwich w Wielkiej Brytanii są od wielu lat sąsiadami i od wielu lat toczą batalię o żywopłot, rozdzielający ich działki. W historii sporu jest już kara aresztu, sądowy katalog działań zabronionych, nadzór kamer wideo i sędzia, który traci cierpliwość. Nie widać tylko końca sąsiedzkich niesnasek.

We wtorek wieczorem, pod dwóch dniach rozprawy, podczas której analizowano opisany na 170 stronach materiał dowodowy i która kosztowała 15 tys. funtów szterlingów, sędzia Philip Curl bezradnie rozłożył ręce. "Nie mogę uwierzyć, że podoba wam się takie życie. Jakież to smutne" - powiedział.

Przed laty sąd sporządził listę działań, których Girlingsom i Williamsom pod żadnym pozorem nie wolno się dopuszczać. Zapisano m.in., że żywopłotu nie wolno dotykać i że psy pod żadnym pozorem nie powinny przedostawać się na podwórko sąsiadów.

Latem roku 2002 Girlingsowie powędrowali na 28 dni do aresztu, ponieważ dopuścili się samowolnego przycięcia żywopłotu. Tym razem Williamsowie oskarżyli sąsiadów, że ich psy aż dwanaście razy "nielegalnie przekroczyły granicę" między obu działkami.

Z udowodnieniem psich przestępstw nie było żadnego problemu - Williamsowie i Girlingsowie od lat kontrolują żywopłot za pomocą kamer wideo.

Sędzia ukarał Girlingsów grzywną za nieposłuszeństwo ich czworonogów i wyraźnie dał stronom sporu do zrozumienia, że ma ich już serdecznie dość. (jask)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)