PolskaSądecki szpital na krawędzi

Sądecki szpital na krawędzi

W sądeckim szpitalu wrze. Załoga chce strajkować, dyrekcja próbuje uporać się z gigantycznym deficytem, którego kwota sięga 35 milionów złotych. - Nie chcę snuć pesymistycznych wizji, ale nasz szpital jest w dramatycznej sytuacji. Olbrzymie zobowiązania to Eldorado dla komorników. A do tego konflikt dyrekcji z załogą... To nic dobrego nie wróży - mówi poseł Edward Ciągło, który wraz z posłem Andrzejem Czerwińskim spotkał się wczoraj z przedstawicielami szpitalnej Solidarności.

Sądecki szpital na krawędzi
Źródło zdjęć: © Gazeta Krakowska | Stanisław Śmierciak

04.04.2006 | aktual.: 04.04.2006 08:45

Przeciw czemu ten protest? W ubiegłym tygodniu związkowcy przeprowadzili wśród pracowników lecznicy referendum strajkowe. Okazało się, że poparcie dla strajku w szpitalu jest bardzo duże: z 1145 zatrudnionych osób, 801 zadeklarowało swój udział w akcji protestacyjnej. Sprzeciw ma dotyczyć planów prywatyzacji laboratorium, kuchni, pralni i spalarni. Z drugiej strony chodzi o gwarancję zatrudnienia na dotychczasowych warunkach dla pracowników przejmowanych przez zewnętrzne firmy - między innymi dla ponad 150-osobowej grupy sprzątaczek i salowych, które przekazano firmie Impel. Dyrektor szpitala Artur Puszko twierdzi, że nie ma pojęcia przeciwko czemu załoga chce protestować. - Laboratorium nie będzie oddawane zewnętrznej firmie. Taka decyzja zapadła już w ubiegłym tygodniu.

Firma, która przejmie sprzątanie, dała pracownikom dwuletnią gwarancję pracy na dotychczasowych warunkach. Taka gwarancja, to ewenement na dzisiejszym rynku pracy - mówi dyrektor Puszko. - Prywatyzacja pralni i kuchni także nie powinna być przyczyną protestu, bo jak do tej pory nie znalazły się firmy chętne przejąć te zadania. Myślę, że ludzie boją się po prostu zmian, ale musimy sobie wszyscy odpowiedzieć na pytanie co robić: zmniejszać deficyt, który zbliża się do 40 milionów złotych, czy też dbać o zachowanie status quo?

Solidarność czeka Krystyna Janisz, przewodnicząca szpitalnej Solidarności poinformowała po spotkaniu z posłami, że czeka na krok ze strony władz szpitala. - Może jeszcze uda nam się dojść do porozumienia z dyrekcją. Wszystko zależy od postawy władz szpitala. W najbliższych dniach zwołamy konferencję prasową i poinformujemy o naszych decyzjach - powiedziała. Poseł Ciągło, który wysłuchał obu stron i od kilku lat bacznie przygląda się sytuacji w lecznicy, nie ma większej nadziei na rozejm między dyrektorem, a Solidarnością.

- Brakuje dialogu między władzami lecznicy, a personelem, brakuje czyprzedstawionych telnie wszystkim pracownikom i uzgodnionych z nimi założeń restrukturyzacji, która jest konieczna. Sytuacja finansowa szpitala jest tragiczna. Trzeba wyjść z długów - mówi poseł. - Sądzę, że w takiej sytuacji dyrektor będzie uparcie realizował plan restrukturyzacji zaakceptowany przez swoich zwierzchników z Urzędu Marszałkowskiego. A pracownicy zrealizują swoje zapowiedzi protestu. To mnie martwi, bo pamiętam protest pracownic sanatorium w Rabce, z którymi osobiście byłem w urzędzie. Dziś te panie nie mają pracy i trudno im znaleźć zatrudnienie, bo w świat poszła fama, że rozrabiały. Martwi mnie także brak zainteresowania sprawami szpitala ze strony władz miasta.

Miliony dla komornika Dyrektor Artur Puszko twierdzi, że nie wiedział ani o planach przeprowadzenia referendum strajkowego, ani o wczorajszej rozmowie związkowców z posłami. Nie miał też wiedzieć o terminie ogłoszenia decyzji w sprawie strajku, który Krystyna Janisz zapowiada na dziś lub jutro. - Dziwi mnie to wszystko - mówi. - Po pierwsze nie było żadnego sporu zbiorowego, po drugie: przecież Solidarność także zaakceptowała plan restrukturyzacji, który realizujemy i przeciwko któremu ludzie teraz chcą protestować. Wszystko było omówione.
Przez dwa ostatnie lata z tytułu postępowań komorniczych i egzekucyjnych lecznica musiała zapłacić 7 milionów 828 tysięcy 98 złotych. Nadzieję na finał problemów z komornikiem dają negocjacje w sprawie poręczenia przez Urząd Marszałkowski 18 mln zł kredytu dla lecznicy. Decyzję w tej sprawie musi podjąć samorząd województwa małopolskiego. Podobna decyzja, podjęta kilka lat temu przez samorząd powiatu nowosądeckiego, uratowała przed bankructwem szpital w Krynicy Zdroju. Ale czy Sejmik Województwa Małopolskiego zdecyduje ręczyć kredyt w sytuacji gdy w sądeckim szpitalu jest tak wiele niezgody?

Iwona Kamieńska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)