Saddam Husajn - ostatnie dni?
W ciągu blisko 35 lat u steru rządów w Iraku prezydent Saddam Husajn nie raz znajdował się w opałach, ale zawsze potrafił się z nich wywinąć, bo był przebieglejszy, brutalniejszy lub zręczniejszy niż sądzili jego przeciwnicy. Teraz jednak, gdy jest osaczony przez Amerykanów, mało kto wierzy, by wymyślił jeszcze jeden sposób zachowania władzy.
10.03.2003 | aktual.: 10.03.2003 13:38
Tajemnica dotychczasowej trwałości władzy Saddama (jego imię znaczy po arabsku Nieustraszony) kryje się zdaniem ekspertów w biegłości, z jaką łączy trzy polityczne tradycje Bliskiego Wschodu: plemienną lojalność, brutalny autorytaryzm i modernizujący nacjonalizm.
Jak napisał amerykański znawca tego regionu Thomas L. Friedman, Saddam "bez wysiłku przedzierzga się w mgnieniu oka z plemiennego wodza w bezwzględnego samowładcę i w unowocześniającego kraj prezydenta". "Zawsze rozgrywa ze światem partię trójwymiarowych szachów, podczas gdy Amerykanie umieją tylko grać w warcaby i wykonywać jeden mozolny ruch na raz".
Tak było w roku 1968, gdy jako jeden z przywódców panarabskiej partii Baas (Odrodzenia) został w wyniku zamachu stanu człowiekiem numer dwa w państwie, a faktycznie jego władcą, stojącym u boku prezydenta Ahmeda al-Bakra, swego dalekiego krewnego. Na najwyższe stanowiska Saddam powołał kuzynów i współplemieńców z okolic Tikritu, swego rodzinnego miasta, przeciwników kazał zabijać, ale równocześnie dbał o rozwój oświaty, opieki lekarskiej, przemysłu i infrastruktury w całym kraju, nie szczędząc na te cele pieniędzy napływających obficie z eksportu ropy naftowej.
Tak było i w roku 1979, gdy zastąpił Al-Bakra na stanowisku głowy państwa. Schorowanemu Al-Bakrowi pozwolił umrzeć w areszcie domowym, ale natychmiast po przejęciu władzy oskarżył o spisek pięciu z grona swych przyjaciół w kierownictwie irackim, do których nie miał zaufania, torturami wymusił stosowne zeznania, po czym sam razem z resztą członków kierownictwa rozstrzelał ich z pistoletów maszynowych. Film wideo pokazujący sceny "zdemaskowania" spiskowców na posiedzeniu władz Baas oraz ciała rozstrzelanych wiszące na rzeźnickich hakach rozesłano ku przestrodze do komórek partyjnych i oddziałów wojska. Ale przez cały ten czas w Iraku powstawały autostrady, wyższe uczelnie, szpitale oraz cywilne i wojskowe instytuty badawcze.
Podobnie w 1980 roku, gdy szyicka rewolucja islamska w Iranie zaczęła buntować szyicką większość w Iraku przeciwko rządom świeckiej, ale zdominowanej przez sunnitów partii Baas, Saddam kazał stracić najważniejszego irackiego ajatollaha i na dodatek jego siostrę, zaczął potępiać nowego przywódcę Iranu, Chomeiniego, jako "szacha w religijnym przebraniu", po czym wysłał wojsko na wojnę z Iranem.
Uczynił to jednak także jako pretendent do przywództwa w całym świecie arabskim, dla którego Irak miał być przedmurzem odpierającym napór odwiecznych perskich wrogów. Dla wojny z fundamentalistycznym Iranem pozyskał również poparcie amerykańskie: na początku lat 80. przyjeżdżał do Saddama Donald Rumsfeld, obecny antyiracki jastrząb kierujący Pentagonem, a wtedy wysłannik Ronalda Reagana do nieoczekiwanego sprzymierzeńca z Bagdadu. Wtedy też, aż do końca lat 80., firmy amerykańskie dyskretnie wspierały irackie programy zbrojeniowe, a z laboratoriów w USA przesłano do Iraku kilka szczepów wąglika.
Zajmując Kuwejt w 1990 roku, Saddam liczył, że USA poprzestaną na przejściowych sankcjach gospodarczych i w końcu pogodzą się ze wzrostem potęgi świeckiego Iraku jako przeciwwagi Iranu ajatollahów. Gdy zrozumiał, że się pomylił, było za późno i Amerykanie rozgromili jego armię, a sankcje trwają do dziś. Jednak podczas Pustynnej Burzy Saddam był na tyle rozważny, że nie użył przeciwko Amerykanom broni chemicznej ani biologicznej. Dzięki temu uratował skórę - przynajmniej do teraz.
Nacjonalizmu panarabskiego nauczył Saddama jego wuj Talfah, który wychowywał go od dziecka, bo ojciec przyszłego prezydenta zmarł w 1937 roku krótko przed narodzinami syna. Talfah nienawidził kultury europejskiej, ale darzył uznaniem hitlerowskie Niemcy (w których widział pogromcę panoszących się w Iraku Brytyjczyków). Nienawidził też Persów i Żydów. Jeszcze w roku 1981 rządowe wydawnictwo irackie rozpowszechniało broszurę Talfaha zatytułowaną "Trójca, której Bóg nie powinien był stwarzać: Persowie, Żydzi i muchy".
W swoim rodzinnym Tikricie, 160 km na północ od Bagdadu, Saddam przyswoił sobie także zasady rządzące życiem społeczności plemienno-klanowej, wyniesione z czasów, gdy walczono o przetrwanie w trudnych warunkach życia na skraju pustyni: lojalność wobec rodu, bezwzględność, podstępność, podejrzliwość.
Jego debiutancki występ w walce o władzę w Iraku nie odbiegał od rutyny politycznej w tym kraju: jako 22-letni członek partii Baas uczestniczył w 1959 roku w zamachu na premiera Abd al-Karima Kasima. Zamach się nie udał, ale Saddam strzelał najcelniej z całej sześcioosobowej grupy napastników (zabił kierowcę i ranił ochroniarza). Kasima zamordowano podczas przewrotu cztery lata później.
Przywódca, który zabił gazem kilka tysięcy Kurdów, posyłał bombowce przeciwko irackim szyitom i kazał mordować nawet swoich krewnych i powinowatych, musi być podejrzliwy. Saddama chroni kilkanaście różnych służb, z założenia szpiegujących się także nawzajem. Potrawy, które podaje się prezydentowi, są najpierw sprawdzane, tak jak i jak woda w basenach, gdzie się kąpie. "Nieustraszony" często zmienia miejsce noclegu (ma 50 pałaców) i na niektóre imprezy publiczne wysyła swoich sobowtórów.
Partia Baas jest oficjalnie świecka, ale od czasu klęski w wojnie 1991 roku Saddam często odwołuje się do islamu, jak gdyby w nim szukał sposobu pozyskania swych rodaków, którzy po utracie najbliższych i w obliczu trudów powojennego życia znajdują pociechę w religii. Propaganda iracka nazywa Saddama niekiedy Rasul al-Arab, czyli "prorok Arabów", albo Seif al-Arab, "miecz Arabów". W przesłaniu ogłoszonym 4 marca z okazji muzułmańskiego Nowego Roku prezydent obiecał narodowi - i "bohaterskim Palestyńczykom" - zwycięstwo "z Bożą pomocą, nad fałszywym bożkiem i jego poplecznikami".
Saddam Husajn jest żonaty z córką swego wuja i ma dwóch synów, Udaja i Kusaja. Udajowi podlega informacja i propaganda, a Kusaj nadzoruje służby specjalne, jest członkiem kierownictwa partii Baas i uchodzi za potencjalnego następcę ojca.
Teraz, gdy przy granicach Iraku znalazło się ćwierć miliona żołnierzy USA i sprawa sukcesji po Saddamie nabrała aktualności, ale nie wygląda dobrze dla Kusaja, wydaje się, że mistrz arabskich trójwymiarowych szachów może przegrać z potężnym i wytrwałym amerykańskim warcabistą. Choć zapewne wielu na świecie odetchnęłoby z ulgą gdyby okazało się, że Saddam ma w zanadrzu jeszcze jakiś sposób na uniknięcie wojny - i utrzymanie się u władzy. (aka)