"Saddam bardziej bał się Irakijczyków niż Amerykanów"
Nawet już po inwazji USA na Irak
wiosną 2003 roku, Saddam Husajn bał sie bardziej swoich rodaków
oraz dowódców własnej armii aniżeli Amerykanów - napisał w
niedzielę dziennik "New York Times".
12.03.2006 | aktual.: 12.03.2006 08:27
Dziennik powołał się na dokumenty wojskowe i wyniki dochodzeń, w tym na sporządzony przed rokiem tajny raport wywiadu amerykańskiego, oparty na zeznaniach czołowych irackich dowodców i polityków.
Gdy w dwa tygodnie po wybuchu wojny amerykańskie samoloty kontynuowały bombardowania, a wojska amerykańskie zajmowały coraz większą część kraju, dowódcy iraccy próbowali przekonać Saddama, że trzeba wysadzić most na Eufracie na południe od Bagdadu, mający kluczowe znaczenie strategiczne, by zablokować postępy amerykańskich wojsk - pisze dziennik.
Nawet w takiej sytuacji dyktator, wspierany przez wąskie grono doradców, nie porzucił dotychczasowej strategii. Przekonany, że główne niebezpieczeństwo zagraża od wewnątrz, postanowił zachować mosty nietknięte, by móc ruszyć z wojskami na południe, gdy zbuntowani przeciwko niemu i ośmieleni inwazją szyici ruszą się.
Informacje o fobiach Saddama przekazał w trakcie śledztwa m.in. były iracki wicepremier Tarik Aziz. Myślał on (Saddam), że nie będą oni (Amerykanie) chcieli walczyć w terenie, ponieważ będą się bali nadmiernych kosztów (w sensie liczby własnych ofiar) - powiedział Aziz śledczym.
W celu opracowania raportu amerykańscy analitycy wojskowi przebadali ponad 110 irackich polityków i wyższych oficerow. Często uciekali się do podstępu, przedstawiali się jako historycy, zapraszali na zakrapiane przyjęcia, by wydobyć sekrety irackiej armii. Inni prowadzili śledztwo w ośrodku odosobnienia na lotnisku bagdadzkim i w słynnym wiezieniu Abu Ghraib - podał "New York Times".
Z zeznań tych wynika na przykład, że dyktator stwarzał pozory posiadania broni masowego rażenia także wśród swoich i wywołał szok wśród dowódców, gdy na trzy miesiące przed inwazją poinformował ich, że Irak broni takiej nie ma.
Po rozpoczęciu inwazji Saddam nadal pozostawiał dla siebie wszystkie kluczowe decyzje, a za swojego głównego doradcę wojskowego uważał swego syna - pisze "NYT".