Sąd złagodził wyroki byłym szefom Jukosu
Sąd Miejski w Moskwie złagodził wyrok sądu pierwszej instancji na byłych szefów koncernu naftowego Jukos, Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa, z dziewięciu do ośmiu lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Werdykt jest prawomocny.
22.09.2005 | aktual.: 22.09.2005 21:36
Tym samym Chodorkowski nie będzie mógł wystartować w wyborach uzupełniających do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu, wyznaczonych na 4 grudnia.
Rozprawa apelacyjna trwała niespełna sześć godzin. W tym czasie sąd zdążył wysłuchać Chodorkowskiego, jego adwokatów Gienricha Padwę i Jurija Szmidta oraz prokuratora Dmitrija Szochina. Ten ostatni wniósł o utrzymanie wyroku Sądu Rejonowego w mocy i oddalenie skarg apelacyjnych.
Oświadczył również, że wbrew temu, co utrzymuje obrona, nie nastąpiło jeszcze przedawnienie jednego z kluczowych zarzutów - zagarnięcia akcji Instytutu Nawozów Sztucznych w Moskwie - za który sąd pierwszej instancji w maju wymierzył obu oskarżonym kary po siedem lat łagru. Zdaniem prokuratora przedawnienie tego zarzutu nastąpi dopiero w czwartek o północy. Według obrońców Chodorkowskiego nastąpiło ono w środę. Sąd ostatecznie przyjął interpretację oskarżyciela.
Chodorkowski w swoim ostatnim słowie powtórzył, że uważa wysunięte wobec niego oskarżenia za sfabrykowane. od pieniędzy i otrzymanie nagrody - kawałków Jukosu, najlepszego koncernu naftowego w Rosji - oświadczył Chodorkowski.
Nie ma żadnych dowodów na żaden z punktów aktu oskarżenia. Jest tylko makulatura, którą włożono do akt sprawy w nadziei, że nikt jej nigdy nie przeczyta - dodał przedsiębiorca. W rozprawie uczestniczył tylko jeden z podsądnych. Lebiediew już w czerwcu odmówił udziału w procesie apelacyjnym, a w zeszłym tygodniu zrezygnował też z usług adwokatów i obrońców z urzędu.
"Nie chcę swoją obecnością na tym 'spektaklu' podtrzymywać iluzji legalności tego cynicznego pastwienia się nad praworządnością" - oświadczył wówczas za pośrednictwem swoich adwokatów.
Przed przystąpieniem do rozpatrywania skarg apelacyjnych obu biznesmenów sąd odrzucił wniosek adwokatów Chodorkowskiego o zdjęcie sprawy z wokandy. Obrońcy argumentowali, że termin rozprawy apelacyjnej wyznaczył sędzia sądu pierwszej instancji, zanim do sądu drugiej instancji wpłynęła skarga apelacyjna. Zwracali też uwagę, że dla potrzeb apelacji udostępniono im nie oryginał protokołu posiedzenia sądu pierwszej instancji, ale "niepoświadczony przez nikogo dokument, niebędący kopią protokołu znajdującego się aktach sprawy".
Sąd oddalił również wniosek samego Chodorkowskiego, który prosił o odroczenie procesu o dwa miesiące, by mieć czas na przygotowanie swojej obrony. Przedsiębiorca uzasadniał, że zdążył zapoznać się tylko z 15 z 30 tomów protokołu sądu pierwszej instancji, a także odnieść się jedynie do 40 z 450 stron uzasadnienia wyroku.
Przeciwko tym wnioskom gwałtownie zaprotestował prokurator, który zarzucił Chodorkowskiemu i jego adwokatom świadome opóźnianie procesu.
Po odrzuceniu przez sąd wniosków o zdjęcie sprawy z wokandy i odroczenie procesu Szmidt wniósł o wyłączenie całego składu sędziowskiego. Sąd oddalił także ten wniosek.
Padwa zapowiedział już, że jego klient odwoła się od wyroku Sądu Miejskiego w Moskwie do instancji nadzorującej, czyli do Sądu Najwyższego.
Proces apelacyjny miał się rozpocząć 14 września, jednak z powodu choroby Padwy rozprawę trzykrotnie odraczano.
31 maja Sąd Rejonowy w Moskwie uznał Chodorkowskiego i Lebiediewa za winnych sześciu zarzucanych czynów, m.in. niepłacenia podatków, przywłaszczenia powierzonego mienia, działania na szkodę spółki i wejścia w zmowę przestępczą. Obaj od początku odrzucali te oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
Jerzy Malczyk