Sąd zawiesił lustrację Niezabitowskiej
Kilkunastotygodniowy pobyt Małgorzaty
Niezabitowskiej na wykładach w USA to powód zawieszenia jej
procesu autolustracyjnego przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
25.03.2008 | aktual.: 25.03.2008 15:51
Od 2005 r. rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego ubiega się o sądowe stwierdzenie, że nie była agentem SB.
W styczniu 2007 r. nieistniejący już Sąd Lustracyjny orzekł, że Niezabitowska nie skłamała w swym oświadczeniu lustracyjnym, zaprzeczając swej współpracy z SB.
We wrześniu 2007 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, na wniosek pionu lustracyjnego IPN, uchylił ten wyrok, uznając, że Sąd Lustracyjny nie dokonał wnikliwej analizy sprawy. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie - nowa ustawa lustracyjna, która zlikwidowała Sąd Lustracyjny, przekazała orzecznictwo w sprawach lustracji sądom okręgowym w całym kraju.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie zawiesił postępowanie po informacji od Niezabitowskiej, że na blisko rok wyjeżdża ona na wykłady do jednego z uniwersytetów w USA. To długotrwała przeszkoda w prowadzeniu sprawy - powiedział rzecznik sądu Wojciech Małek, uzasadniając zawieszenie procesu. Postępowanie będzie mogło być podjęte po powrocie lustrowanej do kraju.
Niezabitowska w grudniu 2004 r. sama ujawniła, że z jej akt w IPN wynika, iż na początku lat 80. miała współpracować z SB jako "Nowak". Zaprzeczyła mówiąc, że sfałszowano potwierdzające to dokumenty. Zwróciła się do IPN o przyznanie jej statusu pokrzywdzonego. Gdy go nie otrzymała, Niezabitowska wniosła do sądu o autolustrację. Proces toczył się od maja 2005 r. Rozprawy odbywały się - na wniosek lustrowanej - za zamkniętymi drzwiami.
W IPN zachował się mikrofilm materiałów SB o Niezabitowskiej oraz ich kserokopia, które IPN udostępnił w 2004 r. mediom. Nie ma tam zobowiązania do współpracy, ani własnoręcznie pisanych meldunków.
W styczniu 2007 r. Sąd Lustracyjny, rozstrzygając wątpliwości na korzyść lustrowanej, przyjął, że nie da się wykluczyć, iż raporty oficera SB ze spotkań z nią były fałszowane, zaś sama rejestracja jako tajnego współpracownika SB - przedwczesna.
Sąd przyznał, że 15 grudnia 1981 r., po wprowadzeniu stanu wojennego Niezabitowską zatrzymano. Podpisała wtedy oświadczenie, że będzie przestrzegać porządku PRL, zobowiązanie do zachowania tego przesłuchania w tajemnicy i deklarację, że po wypuszczeniu przyjdzie na spotkanie następnego dnia. Zarazem kategorycznie odmówiła zostania konfidentem. Choć na spotkanie nie przyszła, Grzelak sporządził raport, z którego wynikało, że przedstawiła listę pracowników "Tygodnika Solidarność". Według Niezabitowskiej, mógł on wpaść w ręce SB, gdy przeszukiwano jej bagaż na lotnisku.
Jak mówiła w ustnym uzasadnienia wyroku SA sędzia Barbara Lubańska-Mazurkiewicz, Sąd Lustracyjny nie dokonał wnikliwej analizy materiału dowodowego i przedwcześnie rozstrzygnął wątpliwości na korzyść lustrowanej. W efekcie SA uznał, że ustaleń I instancji nie można uznać za prawidłowe. (mg)