Sąd w Poznaniu zbada apelację ws. ginekologów, których pacjentka zmarła
Sąd Apelacyjny w Poznaniu zdecyduje w czwartek o losie ginekologów oskarżonych w sprawie śmierci pacjentki i jej nienarodzonych dzieci. W ubiegłym roku sąd okręgowy wydał wyrok uniewinniający dwóch lekarzy poznańskiej kliniki.
19.01.2015 | aktual.: 19.01.2015 07:43
W październiku 2014 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł, że lekarze nie dopuścili się uchybień, zaś pacjentka zmarła, bo cierpiała na bardzo rzadką chorobę genetyczną. Wyrok został zaskarżony.
To drugi proces w tej sprawie. W 2012 roku sąd skazał ordynatora oddziału ginekologicznego szpitala klinicznego w Poznaniu i starszego lekarza dyżurnego na kary więzienia w zawieszeniu. Sąd apelacyjny nakazał ponownie rozpoznać sprawę przy uwzględnieniu nowej opinii biegłych.
Według prokuratury, lekarze mieli narazić kobietę w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez zaniechanie przeprowadzenia badań USG i nieprawidłową ocenę stanu zdrowia pacjentki. W ten sposób nieumyślnie spowodowali śmierć pacjentki i jej nienarodzonych dzieci.
Na ubiegłorocznym, uniewinniającym wyroku zaważyła opinia biegłych: specjalisty hematologa oraz ginekologa-położnika.
Biegli stwierdzili, że przyczyną zgonu Karoliny M. było niezwykle rzadkie schorzenie genetyczne, którego rozpoznanie w Polsce w 2006 roku nie było możliwe, a tym bardziej nie było możliwe w tak krótkim czasie, w jakim pokrzywdzona przebywała w szpitalu w Poznaniu. Biegli potwierdzili też prawidłowość postępowania diagnostycznego i leczniczego podjętego przez oskarżonych wobec pacjentki.
W listopadzie 2006 r. spodziewająca się bliźniąt 20-letnia Karolina M. trafiła do powiatowego szpitala w Słupcy (Wielkopolskie). Ze względu na pogarszający się stan została przewieziona do poznańskiej kliniki ginekologiczno-położniczej, gdzie, zdaniem prokuratora, nie wykonano jej specjalistycznych badań, które mogły wykryć zagrożenie zdrowia jej i nienarodzonych dzieci.
Podczas pobytu w szpitalu obumarł pierwszy z płodów. Lekarze stwierdzili, że martwy płód nie zagraża życiu drugiego dziecka oraz matki i nie wykonali zabiegu cesarskiego cięcia. Po obumarciu drugiego płodu, stan kobiety znacznie się pogorszył i konieczna była jej reanimacja. Wykonano zabieg wydobycia płodów, ale kobiety nie udało się uratować.