Sąd w Kaliszu rezygnuje z walki o tajne akta. "Nie będziemy zdani na łaskę Watykanu"
Diecezja kaliska obroniła akta księdza pedofila i chroniącego go biskupa przed żądaniem tamtejszego sądu o wydanie dokumentów. Duchowny zgwałcił braci Jakuba i Bartłomieja Pankowiaków, a historię ich molestowania opowiedzieli bracia Sekielscy w filmie "Zabawa w chowanego".
09.02.2022 | aktual.: 09.02.2022 22:04
Zgodnie z decyzją kaliskiego sądu, 8 kwietnia 2022 r. zacznie się proces, w którym bracia Jakub i Bartłomiej Pankowiakowie domagają się zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych. Historię ich molestowania przez ks. Arkadiusza Hajdasza z Pleszewa opowiedzieli bracia Sekielscy w głośnym filmie "Zabawa w chowanego".
Pankowiakowie nie pozwali duchownego, a diecezję kaliską, która była jego pracodawcą i zgodnie z prawem odpowiada za szkody wyrządzone przez pracownika. Sąd przez blisko dwa lata zwlekał z wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy, ponieważ gromadzono dokumenty, które mogłyby pomóc sprawnie i rzetelnie rozstrzygnąć sprawę, o której jako pierwsza napisała kaliska "Gazeta Wyborcza"
Diecezja kaliska odmawia wydania dokumentów
Sąd poprosił o kościelne akta ks. Hajdasza, ponieważ znana jest tylko część dokumentów. Biskup Damian Bryl stwierdził jednak, że dokumenty są poufne, a sąd działa bezprawnie.
Abp Salvatore Pennacchio, który jest nuncjuszem apostolskim w Polsce, także odmówił wydania dokumentów, argumentując, że chroni je tajemnica dyplomatyczna. W odpowiedzi sąd w Kaliszu postanowił zacząć proces.
- To nie kapitulacja. Sąd uznał po prostu, że nie będzie grał pod dyktando Kościoła, tym bardziej że szanse na zdobycie dokumentów wydają się iluzoryczne – mówi jeden z sędziów z Kalisza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Sąd w Kaliszu nie chce się kopać z Watykanem
Sytuację komplikuje tajna instrukcja Watykanu z grudnia 2021 roku, którą rozesłał do wszystkich diecezji w Polsce nuncjusz apostolski. Nakazuje ona, aby wszystkie kościelne dokumenty nie opuszczały archiwów. Biskupi mają zaś odsyłać polskie sądy, policję czy prokuraturę do Watykanu.
- Sąd ma być zatem zdany na łaskę bądź niełaskę Watykanu. Ponadto Watykan może opóźniać rozpoznanie takiego wniosku w nieskończoność, a sąd nie ma narzędzi, by dyscyplinować obce państwo – powiedział jeden z sędziów "Wyborczej".
Jak zapewnił jeden z rozmówców dziennika, sąd w Kaliszu uznał, że kopanie się z Watykanem nie ma sensu i stąd "nagłe" wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"