Sąd w Exeter: podwójne dożywocie dla Polaka
Jakub Tomczak (fot. Goniec.com)
Dwunastoosobowa ława przysięgłych w sądzie w Exeter w Wielkiej Brytanii uznała, że Jakub Tomczak jest winny gwałtu i pobicia 48-letniej Brytyjki Jane H. Sędzia podjął decyzję o wymiarze kary: podwójne dożywocie.
28.01.2008 | aktual.: 28.01.2008 21:08
Mieszkaniec Poznania od początku zaprzeczał stawianym mu zarzutom.
Adwokat skazanego Mariusz Paplaczyk zapowiedział złożenie odwołania w ciągu 28 dni. Jak powiedział, nie ulega wątpliwości, iż jego klient będzie odbywał wyrok w Polsce.
W uzasadnieniu wyroku sędzia określił czyn oskarżonego jako okrutny i brutalny. Wskazał, że ofiara była bezbronna i pozostawiona własnemu losowi w stanie bliskim śmierci.
Werdykt 12-osobowej ławy przysięgłych w sprawie Jakuba Tomczaka zapadł stosunkiem głosów 11 do 1 w drugim głosowaniu. W pierwszym głosowaniu ława nie mogła jednomyślnie podjąć decyzji, dlatego zwróciła się do sędziego prowadzącego sprawę 24-letniego poznaniaka o dalsze wskazówki prawne. Sędzia Graham Cottle postanowił zmienić zasadę podjęcia decyzji - zgodził się zaakceptować werdykt ławy, co do którego co najmniej 10 z 12 jej członków będzie zgodnych - i poprosił ławników o ponowne głosowanie.
Z faktu, że ława przysięgłych nie była jednomyślna, można wnioskować, że wątpliwości były tłumaczone na niekorzyść oskarżonego - uważa mecenas Mariusz Paplaczyk.
Zapowiedział, że po zapoznaniu się ze stenogramem posiedzeń sądu obrona złoży odwołanie wskazujące na uchybienia proceduralne.
Obrona chce także wskazać na lukę w angielskich przepisach prawnych odnoszącą się do procedury uzyskiwania próbek DNA od obcokrajowców na terenie innego kraju.
Brytyjski system prawny nie przewiduje odwołania się od orzeczenia o winie. Można złożyć odwołanie wskazując na błędy proceduralne lub od wysokości wyroku, gdy jest on niewspółmiernie wysoki. Można też odwołać się, wskazując lukę w prawie.
Ofiara przestępstwa była obecna w sali sądowej w czasie ogłaszania wyroku, siedząc na wózku inwalidzkim.
Rodzina oskarżonego jest w szoku. Nadal jest przekonana o jego niewinności. Przed budynkiem sądu siostry i przyjaciele rozwinęli transparent solidaryzujący się z Jakubem.
Nie wierzę w to, co się stało. Możemy pogratulować tylko sądowi w Poznaniu, że go wydał - powiedziała siostra Jakuba, Ola. Skazano go dlatego, że nie jest stąd - dodała, sugerując, że miejscowy sprawca podobnej zbrodni nie zostałby potraktowany równie surowo.
Będziemy nadal walczyć o Jakuba - zapewniała druga siostra skazanego, Kasia.
Gdybym przed rokiem wiedziała to, co wiem teraz, nie pozwoliłabym, by Jakub dobrowolnie dał sobie pobrać próbkę DNA - powiedziała matka Jakuba Tomczaka, Lidia.
Główny inspektor policji w Exeter Mike Fawkes w wypowiedzi dla prasy nazwał Jakuba Tomczaka bardzo niebezpiecznym przestępcą, a dowody przeciwko niemu, zwłaszcza z próbki DNA, określił jako przemożne i niepodważalne.
Inny oficer policji w Exeter Pitt Garrtrel odczytał prasie oświadczenie ojca ofiary, który stwierdził, że sprawiedliwości stało się zadość, ale żaden wyrok nie jest w stanie zadośćuczynić wyrządzonej szkodzie. Koronnymi dowodami świadczącymi, że to Polak jest gwałcicielem były nagrania z kamer przemysłowych oraz próbki DNA.
Do przestępstwa doszło w nocy z 22 na 23 lipca 2006 roku w Exeter. Minionej jesieni Polak został wydany Brytyjczykom na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Proces rozpoczął się 14 stycznia wzbudzając żywe zainteresowanie mediów.
"Podwójne dożywocie" oznacza, że Jakub Tomczak będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po dziewięciu latach. Rok, który Polak spędził w więzieniu został mu zaliczony na poczet kary.
Nie można wnosić o apelację od orzeczenia o winie, którą podejmuje ława przysięgłych. Obrońcy mogą jednak apelować w sprawie wymiaru kary.
Jakub T. być może będzie mógł odbyć karę a przynajmniej jej części w Polsce - powiedział w TVN24 minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Zaznaczył jednocześnie, że decyzja w tej sprawie jest uzależniona od porozumienia pomiędzy krajami, wniosku osoby zainteresowanej i stanowiska miejscowego sądu.
Takie przypadki są i obywatele innych krajów są przekazywani z Polski do ich krajów macierzystych i odwrotnie; Polacy, nawet ci, którzy byli sądzeni w Ameryce Południowej i skazani za przemyt narkotyków, też są przekazywani w tej chwili do wykonania kary w Polsce - mówił minister sprawiedliwości.
Po przekazaniu sąd polski orzeka, jak kara zostanie wykonana, w jaki sposób, ale ona musi być zgodna z polskim systemem prawnym - dodał Ćwiąkalski.