Sąd uznał żądania ministerstwa wobec Jukosu
Moskiewski sąd arbitrażowy podtrzymał w wydanym we wtorek wyroku żądania rosyjskich służb podatkowych, które domagały się zwrotu 3,5 mld dolarów od koncernu naftowego Jukos. Ogłosił też, że decyzja wchodzi natychmiast w życie.
Ministerstwo ds. Służb Podatkowych, które wygrało wcześniej w maju postępowanie przed sądem pierwszej instancji, twierdzi, że równowartość wspomnianej sumy - 99,4 mld rubli - to pieniądze niezapłacone przez Jukos w ramach podatków za rok 2000.
We wtorkowym wyroku sąd nieznacznie obniżył żądaną sumę o 32 mln rubli (1,1 mln dolarów), uznając, że przedstawiciele ministerstwa popełnili błąd arytmetyczny.
Rozprawa kończy najprawdopodobniej trwającą od grudnia zeszłego roku batalię sądową. Jukos już w czasie rozprawy zaproponował ministerstwu rozwiązanie polubowne - rozłożenie sumy na raty i zgodę na sprzedaż akcji oraz aktywów koncernu.
Także po rozprawie adwokat Jukosu Siergiej Piepielajew wyraził nadzieję, że osiągnięte zostanie porozumienie. Jednocześnie powiedział jednak dziennikarzom, że zaproponuje Jukosowi kolejną apelację - tym razem - zgodnie z rosyjskim prawem - nie może ona wstrzymać samego obowiązku spłaty.
Tymczasem przedstawiciele obrony Jukosu poinformowali Agencję Informacji Naftowej (ANI), że państwo rosyjskie, jeżeli nie będzie chciało rozmawiać z Jukosem, może do końca lipca przejąć i sprzedać znaczną część majątku koncernu.
Według nich, w ciągu 1-3 dni Ministerstwo ds. Służb Podatkowych może zacząć rozsyłać kopie wyroku do banków, gdzie znajdują się konta koncernu. W ciągu kolejnych 72 godzin banki udzielą mu wówczas odpowiedzi, że na kontach brakuje żądanej sumy (Jukos twierdzi, że dysponuje zaledwie około 800 mln wolnych środków).
Pieniądze na kontach zostaną przejęte na poczet zadłużenia, zaś pozostała suma wyegzekwowana zostanie poprzez sprzedaż części majątku Jukosu na aukcjach lub przejęcie go przez państwo. Według ANI, cała procedura zajmie około miesiąca.
Według rozmówcy RIA "Nowosti" związanego z Jukosem, koncern ma mimo to szansę spłacić dług, jeżeli w rozmowach z ministerstwem uda mu się wynegocjować "rozsądny czas na spłatę".
Wyraźny optymizm wykazali inwestorzy giełdowi. Akcje Jukosu, które do momentu ogłoszenia wyroku straciły 3,3% w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia, po decyzji sądu spadły zaledwie o kolejne 1,04%.
Ministerstwo twierdzi, że w 2000 roku Jukos nie zapłacił wszystkich podatków, korzystając z nielegalnych schematów. Jego spółki-córki rejestrowały się w regionach o specjalnych ulgach inwestycyjnych, gdzie - twierdzi resort - nie tworzyły nowych miejsc pracy i nie dopełniły obowiązku zainwestowania zaoszczędzonych pieniędzy w gospodarkę regionu.
Sprawie podatkowej, która - w opinii wielu ekspertów - groziła od początku Jukosowi bankructwem lub przejęciem przez państwo, towarzyszy proces dwóch głównych akcjonariuszy Jukosu - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa. Obaj aresztowani w ubiegłym roku biznesmeni podejrzani są o przestępstwa prywatyzacyjne i niepłacenie podatków. Grozi im kara do 10 lat więzienia. Ani Chodorkowski, ani Lebiediew nie przyznają się do winy.