Sąd utrzymał wyrok ws. zmuszania Kenijki do prostytucji
Sąd Okręgowy w Słupsku w woj. pomorskim utrzymał w mocy skazujący wyrok w sprawie zmuszania do prostytucji obywatelki Kenii - poinformowała sędzia Danuta Jastrzębska.
Skazani to rodzina prowadząca pod Słupskiem nocny klub "Havana" - 60-letni Mirosław Ł., jego 52-letnia żona Ewa oraz ich 31-letni syn Roland.
Mirosławowi i Ewie Ł. sąd w pierwszej instancji wymierzył, a sąd okręgowy podtrzymał, kary po 1,5 roku więzienia, 4 tys. zł grzywny oraz przepadek uzyskanych dzięki przestępstwu korzyści majątkowych w wysokości 22 tys. zł. Rolanda Ł. sąd skazał na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 1,8 tys. zł. grzywny.
W akcie oskarżenia prokuratura zarzucała Mirosławowi i Ewie Ł. doprowadzenie przemocą 27-letniej Irene K. do uprawiania prostytucji i stręczycielstwo w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Natomiast Rolandowi Ł. pomocnictwo w popełnianiu tych czynów.
Według śledczych obywatelka Kenii do prostytucji była zmuszana od 1 marca do 8 maja 2007 r. Do Polski kobieta przyleciała legalnie na zaproszenie małżeństwa Ł., które w czasie spędzanych w Kenii wakacji zaproponowało jej pracę w charakterze barmanki w prowadzonym przez nich klubie.
Oskarżeni ani w śledztwie, ani w czasie procesu nie przyznali się do winy. We wniesionej apelacji obrońca rodziny Ł. wnosił o uchylenie wyroku dowodząc, że sąd I instancji naruszył prawo jego klientów do obrony nie przesłuchując na rozprawie głównej Irene K.
Konieczność bezpośredniego przesłuchania Irene K. adwokat uzasadniał tym, że już po publikacji wyroku sądu rejonowego instancji oskarżeni uzyskali od Kenijki pisemne oświadczenie, w którym miała ona m.in. przyznać, że między nią a rodziną Ł. nie było żadnych finansowych zależności.
Sąd odwoławczy nie uwzględnił tych argumentów, uznał że wszystkie dowody zebrano zgodnie z obowiązującymi procedurami i oddalił apelację jako oczywiście bezzasadną.
Wyrok jest prawomocny i podlega wykonaniu. Obrona zapowiedziała kasację.
Sprawa zmuszania Irene K. do prostytucji wyszła na jaw dzięki jednemu z niedoszłych klientów Kenijki, która opowiedziała mu o sytuacji, w jakiej się znalazła. Młody mężczyzna poinformował o tym prowadzącego w Polsce interesy biznesmena z Kenii. Ten zawiadomił polskie organy ścigania.
Irene K. zaopiekowała się La Strada - Fundacja Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu. Sąd przesłuchał kobietę jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego procesu. Po złożeniu zeznań Kenijka została objęta przez La Stradę międzynarodowym programem pomocy "Dobrowolne powroty" i opuściła Polskę. La Strada nie ujawniła państwa, w którym Irene K. się osiedliła. Z informacji ujawnionych przed sądem odwoławczym wynika, że wróciła ona do rodzinnego kraju.