Sąd utrzymał areszt wobec Polaka oskarżonego o korupcję w Iraku
Główny oskarżony o korupcję przy przetargach w Iraku płk Mariusz S. nie wyjdzie na wolność. Sąd Najwyższy (SN) utrzymał areszt wobec niego, co uzasadniono m.in. obawą ucieczki oraz grożącą mu surową karą - poinformowano w SN.
09.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 16:43
Już wcześniej SN utrzymał areszty wobec pięciu oskarżonych (czterech żołnierzy i jednego cywila) z tej sprawy. Proces 14 w sumie podsądnych zaczyna się 25 października przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie (WSO).
Akt oskarżenia trafił do sądu 9 sierpnia. 17 sierpnia WSO przedłużył do 22 listopada areszty tym sześciu oskarżonym, którzy przebywają za kratami. Wszyscy, w tym S., odwołali się do SN. Jego obrońca wnosił o zmianę aresztu na "poręczenie osoby godnej zaufania" oraz na 20 tys. zł kaucji.
SN oddalił zażalenie, powołując się na dowody wskazujące na "duże prawdopodobieństwo", że S. popełnił zarzucane mu czyny, a także na konieczność zapewnienia właściwego toku procesu, "który może być zakłócony (również w inny sposób niż przez ucieczkę) przez oskarżonego z tego powodu, że grozi mu realnie surowa kara" - głosi uzasadnienie decyzji SN. SN podkreślił ponadto, że WSO dąży "do możliwie sprawnego i szybkiego zakończenia sprawy w I instancji".
Za łapówkarstwo dziewięciu żołnierzom zawodowym oraz pięciu pracownikom cywilnym grozi do 12 lat więzienia. Wojskowi dodatkowo mogą zostać zdegradowani. Sześciu oskarżonych jest w areszcie; wobec pozostałych zastosowano zabezpieczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju. Wśród oskarżonych są kobiety: Małgorzata K. i Lidia Ż.
Płk S. był szefem CIMIC (grupy współpracy cywilno-wojskowej) w trzeciej zmianie polskiego kontyngentu w Iraku w 2004 r. Przedtem służył także w CIMIC w pierwszej zmianie w 2003 r., ale zarzuty dotyczą tylko trzeciej zmiany. Aresztowano go w lutym 2005 r., gdy afera wyszła na jaw - po tym, jak u dwóch oficerów trzeciej zmiany wracających z Iraku znaleziono 90 tys. dolarów; więcej niż mogli zaoszczędzić z wynagrodzeń.
Podejrzani odpowiadali za dobór prac inwestycyjno-remontowych związanych z odbudową prowincji Babilon i Diwanija oraz wybór wykonawców robót. W okresie lipiec 2004 - luty 2005 pobierali do 10% wartości danego kontraktu od oferentów, którzy potem "wygrywali" przetargi dzięki fałszowaniu ich ofert przez oskarżonych. W toku śledztwa prowadzonego w kraju i w Iraku odzyskano łącznie 232 tys. dolarów.