Sąd uniewinnił byłych prezydentów Bielska-Białej
Bielski sąd rejonowy uniewinnił byłego prezydenta Bielska-Białej Zbigniewa Leraczyka i dwóch byłych wiceprezydentów miasta: Mariana Antonika i Jerzego Krawczyka, którym prokuratura zarzucała niekorzystne rozporządzenie mieniem gminy. Wyrok jest nieprawomocny.
31.03.2006 | aktual.: 31.03.2006 13:33
Bielska prokuratura okręgowa w akcie oskarżenia podała, że w kwietniu 1998 roku prezydent Zbigniew Leraczyk i wiceprezydent Marian Antonik podpisali ze spółką Consulting umowę przedwstępną dotyczącą zamiany gruntów w mieście. W czerwcu 1998 roku Leraczyk oraz wiceprezydent Jerzy Krawczyk podpisali ostateczną umowę.
Na podstawie umowy samorząd w zamian za prawo wieczystego użytkowania gruntów przy jednej z ulic w centrum Bielska-Białej oraz prawo własności do znajdujących się na niej budynków przekazał nieruchomość przy drodze wylotowej z miasta. Krótko potem firma Consulting sprzedała teren z dużym zyskiem. Powstała na nim stacja benzynowa. Prokuratura Okręgowa wyceniła straty samorządu na co najmniej 3 miliony zł.
Prokuratorzy uważali, że samorządowcy podpisując umowy przekroczyli uprawnienia zezwalające Zarządowi Miasta dokonywania ekwiwalentnej zamiany nieruchomości.
Prokuratura zarzuciła samorządowcom, że naruszyli uchwałę Rady Miejskiej z 1995 roku, która upoważniała członków zarządu miasta do zamiany nieruchomości gminnych na inne pod warunkiem, że będą miały tę samą wartość.
Asesor Mariusz Grążawski uzasadniając uniewinnienie samorządowców podkreślał, że nie przekroczyli kompetencji. Istniała uchwała, która zezwalała na podejmowanie takich działań z majątkiem gminy. Trudno też mówić, że świadomie wyrządzili szkodę majątkową. Opierali się bowiem na wycenie biegłego, z której wynikało, że samorząd w drodze wymiany obejmie majątek wyceniany 70 tysięcy złotych wyżej niż zbywany.
Byli samorządowcy nie kryli zadowolenia z werdyktu. Zbigniew Leraczyk podkreślał, że do przejętego po zamianie obiektu, vis a vis ratusza, przeniesiono rozrzucone po mieście wydziały magistratu. Część budynków, w których pracowali urzędnicy została sprzedana, co w praktyce oznaczało zysk.
Prokurator z prokuratury okręgowej Krzysztof Piękoś powiedział po ogłoszeniu wyroku, że po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia, podejmie decyzję o ewentualnej apelacji.