ŚwiatSąd umorzył proces menedżerów w zamian za 5,8 mln euro

Sąd umorzył proces menedżerów w zamian za 5,8 mln euro

Sąd Krajowy w Duesseldorfie umorzył
postępowanie przeciwko szefowi największego niemieckiego banku,
Deutsche Bank, Josefowi Ackermannowi i pięciu innym menedżerom
związanym z koncernem Mannesmann.

29.11.2006 | aktual.: 29.11.2006 12:11

Warunkiem ugody zawartej w miniony piątek przez prokuraturę i obronę jest wpłacenie przez oskarżonych 5,8 milionów euro. Ackermann musi zapłacić 3,2 mln euro, zaś były szef Mannesmanna, Klaus Esser 1,5 mln euro. Podstawę prawną takiego rozwiązania stanowi kontrowersyjny zapis prawa karnego procesowego, umożliwiający umorzenie postępowania w zamian za wniesienie przez oskarżonych opłaty, pod warunkiem, że sąd uzna, iż jest to sprawiedliwe dla wszystkich stron i nie narusza interesu publicznego.

Dzięki takiej decyzji sądu Ackermann pozostał w świetle prawa osobą niekaraną i może nadal kierować Deutsche Bank. 58-letni bankowiec zapowiadał wcześniej, że w przypadku wyroku skazującego odejdzie ze stanowiska. Roczne pobory szefa banku wynoszą 11,9 mln.

Prokuratura zarzucała oskarżonym działanie na szkodę własnej firmy bądź pomoc w takich działaniach. Zdaniem oskarżenia, byli oni odpowiedzialni za wypłatę premii o łącznej wysokości 57 mln euro w związku z przejęciem w 2000 roku koncernu Mannesmann AG przez brytyjską firmę Vodafone.

Umorzony obecnie proces rozpoczął się miesiąc temu w następstwie orzeczenia Trybunału Federalnego (BGH - niemiecki sąd najwyższy w sprawach cywilnych i karnych), który anulował w grudniu 2005 roku wyroki uniewinniające dla wszystkich oskarżonych i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Vodafone przejął sześć lat temu Mannesmanna za 180 mld euro. Przy tej okazji rada nadzorcza Mannesmanna przyznała członkom kierownictwa firmy wysokie prowizje i odprawy. Esser otrzymał 31 mln euro. Członkowie rady nadzorczej przyznali sobie samym także wysokie gratyfikacje.

BGH uznał działanie oskarżonych za naruszenie obowiązku dbałości o mienie firmy. Członkowie rady nadzorczej nie są "dziedzicami lecz zarządcami majątku" - podkreślił w uzasadnieniu przewodniczący trybunału Klaus Tolksdorf.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)