PolskaSąd uchylił mandat dla ulicznego muzyka

Sąd uchylił mandat dla ulicznego muzyka

Sąd Rejonowy w Poznaniu uchylił mandat karny nałożony na ulicznego muzyka przez strażników miejskich. Według sądu strażnicy byli nadgorliwi, zaś miejskie starówki to tradycyjne miejsce występów artystów. Na sali sądowej nie doszło do zapowiadanego wcześniej koncertu muzyka, mimo że ten przywiózł ze sobą instrumenty i miał przygotowany repertuar.

Sąd uchylił mandat dla ulicznego muzyka
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Ciereszko

22.10.2012 | aktual.: 22.10.2012 14:04

Na początku sierpnia na Starym Rynku znany w Poznaniu uliczny muzyk Tadeusz Lis został ukarany przez straż miejską mandatem karnym w wysokości 200 złotych za "zakłócanie spokoju" Muzyk przyjął mandat, ale odmówił jego zapłacenia i złożył w sądzie wniosek o jego uchylenie.

W trakcie badania sprawy sąd chciał sprawdzić umiejętności artystyczne muzyka

- Sędzia stwierdził, że chce zobaczyć jak ja gram. Nie uwierzył chyba, że w ubiegłym roku grałem dwa koncerty z Czerwonymi Gitarami czy z Trubadurami. Grałem w różnych dziwnych miejscach, koncertowałem na statku, ale na sali sądowej jeszcze nigdy - mówił przed rozprawą Lis.

Sprawa koncertu na sali sądowej wzbudziła duże zainteresowanie mediów. W poniedziałek w poznańskim sądzie pojawili się przedstawiciele lokalnych i ogólnopolskich mediów. Sędzia ogłosił jednak, że występu nie będzie, bo przesłuchał płytę z nagraniami Tadeusza Lisa.

- Sąd przesłuchał załączoną przez ukaranego płytę i doszedł do wniosku, że muzyka grana na tej płycie jest stonowana, melodyjna, zawiera przeróbki melodii innych utworów - powiedział sędzia Stanisław Banach.

Uzasadniając decyzję o uchyleniu mandatu, sąd uznał, że nałożono go za czyn nie będący czynem zabronionym. Stwierdził, że nie doszło do zakłócenia spokoju i porządku publicznego. Artysta, mimo używania przy występach głośnika, nie przekraczał dozwolonej głośności. Jak podkreślił sąd, muzyk grał na gitarze i śpiewał na płycie Starego Rynku - w tradycyjnej przestrzeni artystycznej miasta.

- W ocenie sądu, miejskie starówki na całym niemal świecie są tradycyjnymi miejscami spotkań mieszkańców i turystów. W tej specyficznej przestrzeni miejskiej od zawsze istniała przestrzeń dla przedstawicieli kultury. jak sztukmistrze, mimowie, akrobaci czy muzycy - powiedział sędzia.

Według sądu, strażnicy miejscy wykazali się w tej sprawie nadgorliwością.

- Najłatwiej było wystawić mandat, zamiast ograniczyć się do ustnego upomnienia w kwestii głośności granej muzyki, co nie zaskarbia sympatii dla roli strażników miejskich, tak w ostatnim czasie nadwątlonej - stwierdził sędzia.

Jak podkreślił, nie bez znaczenia było również to, że zgłaszającym rzekome zakłócanie porządku nie był mieszkaniec okolic Starego Rynku w Poznaniu, ale osoba mieszkająca w Lesznie.

Tadeusz Lis po opuszczeniu sali rozpraw przyznał, że miał przygotowany repertuar na występ przed wysokim sądem i był zaskoczony, że go nie wykona. - Nie chodzi o rozczarowanie, ale o wysiłek jaki poniosłem: trzeba było tu przywieźć instrument i aparaturę. Chciałem pokazać na żywo fachową, zawodową muzykę - powiedział.

Ostatecznie minikoncert Lisa odbył się w pobliżu budynku sądu. Muzyk wykonał na potrzeby kamer i mikrofonów utwór "Zegarmistrz światła" z repertuaru Tadeusza Woźniaka.

Tadeusz Lis od lat występuje na ulicach Poznania. Jak podkreślił, niezapłacenie mandatu było dla niego sprawą honoru. We wrześniu w Poznaniu odbył się protest ulicznych grajków. Muzycy grali i maszerowali w obronie ukaranego mandatem kolegi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)