Sąd: Stefan Niesiołowski nie musi przepraszać Zuzanny Kurtyki
Stefan Niesiołowski nie musi przepraszać wdowy po prezesie IPN Zuzanny Kurtyki za swe sugestie, że chciała ekshumacji męża, podczas gdy odbyła się ona na wniosek prokuratury - orzekł Sąd Okręgowy Warszawa-Praga.
20.06.2013 | aktual.: 20.06.2013 14:49
Sąd oddalił pozew o ochronę dóbr osobistych Kurtyki przeciw wicemarszałkowi Sejmu z PO. Powódka chciała od niego przeprosin w siedmiu mediach oraz wpłaty 20 tys. zł dla Rodzin Katyńskich.
Według sądu choć poseł podał informację niezgodną z prawdą, to nie rodzi to odpowiedzialności cywilnej, bo nie może być negatywnie odbierane ewentualne korzystanie z praw pokrzywdzonego w postępowaniu karnym. Niesiołowski uważa, że wygrał "zdrowy rozsądek". Adwokat Kurtyki mówi o możliwej apelacji.
"To jest typowa polityczna awantura"
Sprawa dotyczyła wypowiedzi Niesiołowskiego z września 2012 r. w jednej z telewizji nt. wątpliwości części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej co do identyfikacji ciał ich bliskich. "To jest typowa polityczna awantura, obrzydliwa, nieprawdopodobnie obrzydliwa, zarzuty obrzydliwie PiS-owskiej hucpy, próby takiego kolejnego na trumnach dorwania się do władzy (...) Na razie były trzy ekshumacje. Myślę, że te rodziny za nie zapłacą: Gosiewskiego, Kurtyki, Wassermanna. Mam nadzieję, że za nie zapłacą; nie może być tak, że obciąża się Skarb Państwa tego rodzaju kosztami" - mówił poseł.
Według pozwu Kurtyki w ten sposób naruszył on jej dobra osobiste, godność i cześć, a także prawo do kultu zmarłego męża. Skierowała ona też przeciw niemu prywatny akt oskarżenia na podstawie art. 212 kodeksu karnego, który przewiduje do roku więzienia za zniesławienie w mediach. W lutym br. Sejm nie uchylił mu jednak immunitetu - jak chciała Kurtyka.
Sam Niesiołowski odpierał jej zarzuty. Mówił, że chodzi o atakowanie go z powodów politycznych, a Kurtyka swymi słowami pośrednio przyczyniła się do ekshumacji.
W czwartek sąd wraz ze stronami procesu obejrzał nagranie z inkryminowanymi słowami pozwanego i uznał, że to wystarczy do wydania wyroku.
Pełnomocniczka Kurtyki mec. Monika Brzozowska powiedziała, że wnosi, aby poseł zamieścił przeprosiny wobec powódki nie tylko w "Superstacji" (gdzie padła jego wypowiedź), ale także w sześciu innych mediach, gdzie sprawa była opisywana, m.in. na portalach.
Niesiołowski powiedział sądowi, że "nie rozumie, na czym miałaby tu polegać obraza dóbr osobistych, że ktoś miałby za coś płacić". Według posła koszt żądanych przeprosin sięgałby "setek tysięcy złotych". - To niesłychane, że mam przepraszać we wszystkich portalach; te żądania mają charakter odwetu - dodał.
W końcowym wystąpieniu mec. Brzozowska mówiła, że poseł ukazał powódkę jako osobę, "której nieuzasadnione żądania doprowadzają Skarb Państwa do olbrzymich kosztów". Zdaniem adwokatki naruszyło to dobra powódki, a komentarze internautów po słowach posła były dla niej bardzo niepochlebne i spotkała się "z ostracyzmem społecznym".
- Daruję sądowi mówienie o wpisach internautów o mnie po słowach Kurtyki na mój temat - replikował Niesiołowski, który wniósł o oddalenie pozwu.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Bogdan Wolski mówił, że analiza słów pozwanego w "całym kontekście sytuacyjnym" nie pozwala przyjąć, że naruszył on dobra powódki. Sędzia przyznał, że poseł wprawdzie przedstawił informacje niezgodnie z rzeczywistością, ale "nie każda taka informacja prowadzi do naruszenia dóbr osobistych".
Sędzia podkreślił, że korzystanie przez osobę pokrzywdzoną z przysługujących jej praw w postępowaniu karnym nie może być obiektywnie odbierane negatywnie. - Czy przypisanie pokrzywdzonemu faktu złożenia jakiegoś wniosku - jeśli nie został on złożony - samo w sobie może prowadzić do jakiejkolwiek negatywnej oceny? - pytał sędzia Wolski. I odpowiedział, że nie.
Według sądu również słowa o zapłacie za ekshumację nie naruszyły dóbr Kurtyki, bo poseł "nie przekroczył dopuszczalnej granicy wypowiedzi ocennych, które każdy może formułować". Sędzia dodał, że jeśli ktoś mógłby się czuć pomówiony słowami pozwanego, to prokuratura, bo "została pokazana jako organ działający na zlecenie powódki".
Podkreślił też, że powódka mogła pozwać autorów niepochlebnych dla niej wpisów w internecie, na które - dodał sędzia - pozwany nie miał wpływu.
Na koniec sędzia Wolski powiedział, że można ubolewać nad "zbyt emocjonalnym językiem wypowiedzi, ale to podlega tylko ocenie wyborców".
Mocą wyroku powódka ma zwrócić pozwanemu 2,7 tys. zł kosztów sprawy.
"Pozew był absurdalny"
Niesiołowski powiedział, że cieszy się z oddalenia "absurdalnego pozwu". Dodał, że żądanie zamieszczenia przeprosin w kilku portalach było "odwetem politycznym", bo musiałby sprzedać mieszkanie, by pokryć ich koszty.
- Myślę, że będziemy apelować - powiedział drugi pełnomocnik Kurtyki radca prawny Jerzy Pasieka. Podkreślił, że słowa wicemarszałka sejmu były bardzo bolesne dla rodzin ofiar.
Do ekshumacji Janusza Kurtyki doszło w marcu 2012 r. Zuzanna Kurtyka oświadczyła wtedy, że jest przeciwna badaniom sekcyjnym męża i że jej prośby o zaniechanie procedury spotkały się z odmową. Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej mówił, że prokuratorzy decydują się na ekshumację w ostateczności, gdy nie ma już innej możliwości wyjaśnienia pojawiających się wątpliwości. Wola rodziny - nawet jeśli sprzeciwia się ekshumacji - nie jest wiążąca dla prowadzących śledztwo.