Sąd skazał Bogusława W. za zmowę i zakup ciągnika po zaniżonej wartości
Zapadł wyrok w sprawie Bogusława W., który na licytacji komorniczej, nabył po rażąco zaniżonej cenie majątek zajęty dłużnikom. Sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę. Zdaniem pełnomocnika poszkodowanych rolników mec. Lecha Obary, był to prawdopodobnie pierwszy w kraju przypadek postawienia przed sądem pod takim zarzutem nabywcy majątku na licytacji komorniczej.
Giżycki sąd uznał Bogusława W. za winnego i zgodził się na dobrowolne poddanie się karze, które ten zaproponował.
W ocenie prokuratury, Bogusław W. dla osiągnięcia korzyści majątkowej w 2012 r. świadomie kupił po zaniżonej wartości sprzęt zajęty na poczet zadłużenia u rolników ze wsi Siedliska. Za ciągnik z ładowaczem zapłacił na licytacji 15 tys. zł, choć rynkowa cena maszyn sięgała prawie 100 tys. zł. Oskarżono go, że działał wspólnie - ze skazanym prawomocnie pół roku temu - komornikiem sądowym z Działdowa Sebastianem Sz.
Zdaniem pełnomocnika poszkodowanych rolników mec. Lecha Obary, był to prawdopodobnie pierwszy w kraju przypadek postawienia przed sądem pod takim zarzutem nabywcy majątku na licytacji komorniczej.
- W tego typu procesach za przekroczenia uprawnień skazywano dotychczas jedynie komorników i biegłych, którym udowodniono nierzetelną wycenę. Natomiast nabywcy nie ponosili żadnej odpowiedzialności, bo trudno było znaleźć dowody, że działali w zmowie - mówił.
Jak poinformował prokurator rejonowy w Giżycku Grzegorz Ryński, zebrany w śledztwie materiał wskazywał, że Bogusław W. miał pełną świadomość uczestniczenia w przestępstwie. Wiedział, że prowadzący licytację nie dopełnił obowiązku obiektywnej wyceny zajętych maszyn i kupił je po rażąco zaniżonej cenie.
Jednym z dowodów na to, że obaj mężczyźni współdziałali i byli ze sobą "w porozumieniu" są bilingi połączeń telefonicznych między nimi. Prokuratura ustaliła, że komornik kontaktował się z Bogusławem W. kilkadziesiąt razy, w tym również w dniu licytacji.
Według prokuratora Ryńskiego, oskarżony nie przyznał się do winy, jednak chciał dobrowolnie poddać się karze pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem, grzywny i solidarnego - ze skazanym wcześniej komornikiem - naprawienia szkody.
Komornik z Działdowa Sebastian Sz. został skazany prawomocnym wyrokiem we wrześniu ub. roku. Za sposób przeprowadzania w 2012 r. egzekucji w gospodarstwie Teresy S. w Siedliskach i zaniżenie wartości licytowanego sprzętu dostał karę roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Sąd Okręgowy w Olsztynie zakazał mu wykonywania zawodu przez pięć lat. Musiał też wpłacić 30 tys. zł grzywny i ma zwrócić pokrzywdzonym rolnikom prawie 60 tys. zł.
Podczas tamtego procesu wyszło na jaw, że komornik nie tylko kontaktował się co najmniej 60 razy z przyszłym nabywcą zajętego majątku, ale zniechęcał innych zainteresowanych do licytacji i utrzymywał dłużników w przekonaniu, że do niej nie dojdzie. Sąd określił takie zachowanie jako "wyjątkowo perfidne".
Kolejne śledztwo przeciwko b. komornikowi Sebastianowi Sz. prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Przedstawiono mu - jak poinformował rzecznik tej prokuratury Zbigniew Czerwiński - zarzuty przekroczenia uprawnień przy postępowaniu egzekucyjnym wobec właściciela warsztatu samochodowego z Nidzicy.