PolskaSąd pomógł szefom Colloseum?

Sąd pomógł szefom Colloseum?

Prezes Sądu Okręgowego w Katowicach Irena
Piotrowska uważa, że nie popełniono błędów w sprawie
aresztowania szefów Colloseum. Odpiera zarzuty mediów w tej sprawie.

Katowicki sąd, który w minioną środę zdecydował o aresztowaniu szefów Colloseum - podejrzanych o wyłudzenie 345 mln zł - dopiero następnego dnia w południe wydał nakaz ich zatrzymania i aresztowania. Spośród czterech podejrzanych w tej sprawie zatrzymano dwóch. Dwaj pozostali, właściciel Colloseum Józef J. i wiceprezes tej spółki Piotr W., są ścigani krajowymi listami gończymi.

Na podstawie relacji z przebiegu postępowania, analizy akt stwierdzam, że nie ma tu żadnych nieprawidłowości - powiedziała Piotrowska. Dodała, że szczegółowe informacje zostaną podane mediom w czwartek. We wtorek pierwszy prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki powiedział w Radiu Zet, że decyzja katowickiego sądu była błędem w ocenie, czy zachodzi obawa ucieczki podejrzanych. Jego zdaniem, dokumenty pozwalające na zatrzymanie i osadzenie w areszcie należało załatwiać natychmiast. Gardocki zastrzegł jednak, że nie zna sprawy dokładnie.

Od kilku dni śląska prasa pisze o błędach, jakich miał się dopuścić sąd. Z pytaniami w sprawie okoliczności aresztowania szefów Colloseum zwrócił się w środę do minister sprawiedliwości Barbary Piwnik redaktor naczelny największej gazety regionalnej w Polsce Dziennika Zachodniego Marek Chyliński.

Wypełnienie nakazu doprowadzenia i osadzenia w areszcie zajęłoby sądowi chwilę, ale odłożył na dzień następny dopełnienie formalności, co umożliwiło właścicielowi i kierownictwu Colloseum ucieczkę. Wywołało to negatywne reakcje ze strony opinii publicznej - napisał Chyliński.

Jak twierdzi adwokat Józefa J. mecenas Andrzej Rajpert, jego klient przebywa w RPA i zamierza starać się o list żelazny. Jeśli sąd i prokuratura zgodziłyby się na wystawienie takiego dokumentu, szef Colloseum po powrocie do kraju nie zostanie aresztowany aż do prawomocnego wyroku. Polska nie ma z RPA podpisanej umowy ekstradycyjnej. Dlatego ściągnięcie podejrzanego do kraju byłoby trudne.

Prowadzący śledztwo w sprawie Colloseum prokurator Tomasz Tadla nie chciał ujawnić, czy prokuratura zgodzi się na wystawienie listu żelaznego.

Zaznaczył, że nie wiadomo na pewno, czy Józef J. rzeczywiście jest w RPA. Jeśli ta wersja potwierdzi się ponad wszelką wątpliwość, prokuratura roześle za podejrzanym międzynarodowy list gończy.

Sąd Okręgowy w Katowicach, decydując w środę o aresztowaniu wszystkich czterech podejrzanych, uchylił w ten sposób decyzję sądu rejonowego, który w lutym tego roku wypuścił ich na wolność. Postanowienie o aresztowaniu sąd wydał 13 marca, jednak dopiero następnego dnia wydano nakaz ich zatrzymania i osadzenia w areszcie. Józef J. i Piotr W. zniknęli.

Dwaj pozostali podejrzani o wyłudzenie 345 mln zł z Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego - były główny księgowy tego zakładu Roman N. i współpracownik Colloseum Ryszard S. - sami zgłosili się na policję. (and)

colloseumkonsorcjumzatrzymanie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)