PolskaSąd: Olejnik nie musi przepraszać; Targalski: nie ustąpię

Sąd: Olejnik nie musi przepraszać; Targalski: nie ustąpię

Dziennikarka Monika Olejnik nie musi przepraszać wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego Targalskiego za to, że w swoich programach pytała polityków o jego domniemane wypowiedzi m.in. na temat "usuwania gomułkowsko-gierkowskich złogów z Polskiego Radia". Warszawski sąd okręgowy oddalił pozew Targalskiego w tej sprawie. Wyrok jest nieprawomocny. Wiceprezes PR zapowiada, że będzie się odwoływał.

30.10.2008 | aktual.: 30.10.2008 16:39

W uzasadnieniu sąd stwierdził m.in., że Olejnik nie przekroczyła granic wolności prasy. Bardzo się cieszę, że sąd zadecydował, iż dziennikarz ma prawo do zadawania pytań, że jest wolność prasy i że prasa jest w swej wolności nieograniczona oczywiście poza rzetelnością - powiedziała Monika Olejnik. W moim przypadku sprawa dotyczyła tego, że zadając pytania gościowi czerpałam swoją wiedzę "Gazety Wyborczej" - dodała.

Sąd uznał, że wolność słowa jest ważniejsza od ochrony dóbr osobistych - powiedział z kolei Targalski. Wiceprezes Polskiego Radia zapewnił jednocześnie, że "nie ustąpi" i jeśli apelacja nie przyniesie skutku - wystąpi do Trybunału w Strasburgu.

Targalski domagał się od Olejnik i Radia ZET przeprosin oraz 20 tys. zł. za to, że - jego zdaniem - w dwóch audycjach naruszyła jego dobra osobiste.

W pierwszej z audycji - wywiadzie z posłem Tadeuszem Cymańskim (PiS) - Olejnik powoływała się na "Gazetę Wyborczą", która przytaczała rzekome słowa Targalskiego (wiceprezes PR w osobnym procesie pozwał także gazetę). Natomiast w drugiej, Olejnik nie powoływała się na gazetę.

Według "Gazety Wyborczej", Targalski miał obraźliwie wyrazić się o adoptowanych dzieciach jednej z pracownic przewidzianych do zwolnienia, lecz potem przed tym wybronionej. Wiceprezes, według gazety, miał powiedzieć, że jeśli ktoś wziął dzieci po pijakach, to jego problem. Targalski zaprzecza, by odezwał się w ten sposób do pracownicy. Przeczy też, by zwalnianej dziennikarce muzycznej powiedział, że czyści radio ze złogów gierkowsko-gomułkowskich.

Jak zaznaczał przed sądem Targalski, w audycjach przytoczone w "Gazecie Wyborczej " plotki Olejnik podała jako fakty. Dodał, iż w ten sposób m.in. zakwestionowano jego kwalifikacje merytoryczne do zajmowania stanowiska publicznego, ponadto zaszkodzono wizerunkowi Polskiego Radia.

Według Olejnik zasadą pracy dziennikarskiej jest, iż rano przegląda się gazety i wybiera ciekawe artykuły, a ten artykuł był wyjątkowo bulwersujący. Nie widziałam powodu, aby informacje z prasy konfrontować z Targalskim, tym bardziej, że dalej opisaną sprawą zajęła się Komisja Etyki Mediów - mówiła przed sądem.

Pozew Targalskiego przeciwko Olejnik nie jest jedynym, jaki wytoczył on w obronie dóbr osobistych. Podobne pozwy skierował przeciw dziennikarzom "Gazety Wyborczej": Agnieszce Kublik, Mikołajowi Lizutowi i Wojciechowi Czuchnowskiemu oraz dziennikarce muzycznej Marii Szabłowskiej za przypisywanie mu wypowiedzi o złogach gierkowsko-gomułkowskich" i starych kobietach w Polskim Radiu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)