Sąd oddalił zażalenie członków "Naszości"
Sąd Rejonowy w Poznaniu oddalił zażalenie sześciu członków Akcji Alternatywnej "Naszość" dotyczące zatrzymania ich 1 maja, za próbę zakłócenia legalnego wiecu organizacji lewicowych. Aktywiści chcą poinformować o sprawie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 14:45
1 maja zatrzymano nas, uzasadniając, że nasza obecność na wiecu stanowi oczywiste i bezpośrednie zagrożenie dla życia, zdrowia i mienia. Mówiono także o obawie matactwa z naszej strony. Dzisiaj sąd podtrzymał te zarzuty, zrezygnował tylko z wątku matactwa - skomentował decyzję sądu lider organizacji Piotr Lisiewicz.
Czeka nas jeszcze rozprawa, której finał dość łatwo przewidzieć. Dlatego myślimy o złożeniu skargi do Strasburga - dodał Jarosław Czarnecki.
Przed południem pięciu członków "Naszości" zorganizowało przed budynkiem sądu happening. Trzymali transparent z napisem: "Cześć chłopaki, jestem wariat, spalę wam dziś komisariat". Mieli także ciupagę, sztachetę oraz zabawki - plastikowe pistolety, karabiny, granaty, czołg i łódź podwodną.
Podczas pochodu 1-majowego mieliśmy tylko trójząb i byliśmy przebrani za diabły. Ale dzisiaj jesteśmy naprawdę uzbrojeni i niebezpieczni. Stanowimy realne zagrożenie dla lewicy - mówił Lisiewicz przed posiedzeniem sądu.
Akcja Alternatywna "Naszość" jest prawicową grupą młodzieżową, która zasłynęła m.in. z głośnego procesu, podczas którego Lisiewicz był oskarżony o wprowadzenie w błąd policji, ponieważ powiedział funkcjonariuszom, że nazywa się Lenin. Sąd uniewinnił oskarżonego.