Sąd oddalił pozew w sprawie podsłuchów po 11 września
Sąd apelacyjny z Cincinnati w stanie Ohio
unieważnił pozew przeciwko administracji prezydenta
George'a Busha w związku z zarządzoną przez prezydenta inwigilacją
telefoniczną obywateli po ataku terrorystycznym 11 września 2001
r. w USA.
Sąd uznał za pozbawione podstaw wcześniejsze orzeczenie sądu niższej instancji w Detroit, który stwierdził, że zarządzone po 11 września podsłuchy telefoniczne i monitorowanie e-maili naruszają konstytucyjne prawa obywateli, a w szczególności prawo do prywatności i wolności wypowiedzi, jak również zasadę rozdziału władzy wykonawczej i sądowniczej.
Pozew dotyczył programu podsłuchów prowadzonych przez wojskową Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) na polecenie Busha, który zignorował wymóg uzyskania na nie zgody specjalnego sądu nadzorującego pracę wywiadu. Opozycja zarzuciła prezydentowi łamanie prawa.
Składająca pozew Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU), która działała w imieniu grupy dziennikarzy, prawników i naukowców, nie kwestionowała samej legalności podsłuchów, tylko utrzymywała, że inwigilacja uniemożliwia im normalną pracę.
Sąd apelacyjny odrzucił jednak ten argument, orzekając, że nie wykazali oni, że rzeczywiście byli obiektem inwigilacji.
Bush uzasadniał program podsłuchów koniecznością szybkiego wykrycia ewentualnych kontaktów Amerykanów z Al-Kaidą. Sprawę nadal bada Kongres.