Sąd oddalił pozew Danuty Olewnik-Cieplińskiej przeciwko prokuraturze
Gdański sąd oddalił w całości pozew, w którym Danuta Olewnik-Cieplińska żądała od miejscowej prokuratury apelacyjnej 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz sprostowania przekazywanych przez śledczych informacji, które jej zdaniem były nieprawdziwe i szkalowały jej rodzinę.
24.12.2013 | aktual.: 24.12.2013 16:42
O decyzji Sądu Okręgowego w Gdańsku poinformowała starszy inspektor SO Sylwia Gdaniec. Wyjaśniła, że postanowienie zapadło w poniedziałek. Dodała, że jak dotąd nie zostało sporządzone pisemne uzasadnienie wyroku.
Danuta Olewnik-Cieplińska to siostra uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem. W sprawie okoliczności porwania i zamordowania Olewnika gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi od 2008 r. wielowątkowe śledztwo.
W lutym tego roku Olewnik-Cieplińska wniosła do Sądu Okręgowego w Gdańsku pozew, w którym zarzuciła prokuraturze podawanie nieprawdziwych, jej zdaniem, informacji oczerniających ją oraz jej rodzinę, w tym zmarłego brata. Kobieta żądała od Skarbu Państwa zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł, które miało być przekazane na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Porwań im. Krzysztofa Olewnika, a także złożenia oświadczenia, w którym prokuratura miała sprostować nieprawdziwe, zdaniem powódki, informacje.
Roszczenia Olewnik-Cieplińskiej związane były m.in. z ujawnieniem przez prokuraturę w listopadzie 2011 r. informacji mówiącej o znalezieniu nowych dowodów, które - jak napisali prokuratorzy - "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie".
Śledczy poinformowali wówczas media, że dysponują kilkoma poszlakami, w tym wykonanym przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych badaniem nagrania, które może potwierdzać wersję mówiącą o tym, że Krzysztof Olewnik sfingował swoje uprowadzenie. Rodzina Olewników wyklucza taki przebieg zdarzeń.
Prokuratorzy poinformowali także media, że mają wątpliwości, czy rodzina przekazała im wszystkie dowody istotne dla śledztwa, w tym np. pełną korespondencję z porwanym oraz nagrania z monitoringu domu Krzysztofa Olewnika z czasu, gdy został on porwany. Aby wyjaśnić te wątpliwości, w listopadzie 2011 r. śledczy przeprowadzili przeszukania w domach rodziny Olewników. Rodzina zamordowanego twierdzi, że dom Krzysztofa Olewnika nie był objęty monitoringiem, a śledczy otrzymali pełen zestaw dowodów, w tym listy.
Po rozprawie dotyczącej pozwu Olewnik-Cieplińskiej, która odbyła się w czerwcu tego roku radca prawny Wojciech Dachowski z Prokuratorii Generalnej, reprezentującej w tej sprawie Skarb Państwa, mówił PAP, że informacje z prokuratury, które rodzina uznaje za oczerniające, są jedynie hipotezami. Dachowski zaznaczał też, że wiele doniesień medialnych, których prawdziwość podważa w pozwie rodzina Olewników, to informacje dziennikarskie niekoniecznie autoryzowane przez śledczych.
Rodzina Olewników już raz - w kwietniu 2012 r. - domagała się od gdańskiej prokuratury przeprosin oraz wpłaty 600 tys. zł na fundację im. Krzysztofa Olewnika za m.in. rzekome podawanie przez śledczych nieprawdziwych informacji na jej temat. Prokuratura uznała te roszczenia za bezzasadne. W sierpniu 2012 r. przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe nie doszło w tej sprawie do ugody między rodziną Olewników a gdańską Prokuraturą Apelacyjną i Olewnik-Cieplińska zdecydowała się wnieść sprawę do sądu okręgowego.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r.
W 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych osób skazano za udział w porwaniu i inne czyny. Gdańska prokuratura nadal bada sprawę, by dokładnie wyjaśnić wszystkie związane z nią okoliczności.