Sąd nie ukarał taksówkarza, który zabił złodzieja
Sąd Okręgowy w Poznaniu nie ukarał taksówkarza, który zastrzelił złodzieja samochodów. Uznał, że oskarżony jest winny, ale odstąpił od wymierzenia kary. O taki wyrok zgodnie wnioskowali prokurator i obrońca.
09.02.2004 | aktual.: 09.02.2004 16:51
40-letni Robert C. od początku procesu nie przyznawał się do winy. Do zdarzenia doszło latem 2002 roku na działkach w Poznaniu. Oskarżonego w nocy obudził hałas. Kiedy wyszedł przed dom, zobaczył dwóch mężczyzn, którzy siedzieli już w jego samochodzie. Ostrzegał, że użyje broni. Jednego z mężczyzn ranił w głowę. Poszkodowany po tygodniu zmarł w szpitalu.
Adwokat oskarżonego od początku twierdził, że jego klient działał w obronie koniecznej. Sąd uznał, że choć była to obrona konieczna, jej granice zostały przekroczone. Taksówkarz zaczął bowiem strzelać, kiedy złodzieje byli już poza ogrodzeniem posesji. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia kary, tłumacząc, że wyrok ma być sygnałem dla przestępców. Poszkodowani mają się prawo bronić - podkreślał sąd.
Wyrok nie jest prawomocny.