Sąd: nie będzie autolustracji Henryka Szlajfera
Nie będzie autolustracji szefa departamentu Ameryki w MSZ i niedoszłego ambasadora Polski w USA Henryka
Szlajfera. Sąd Lustracyjny podtrzymał swą decyzję z
2005 r. o niewszczynaniu procesu na jego wniosek.
Szlajfer był już zaakceptowanym kandydatem na ambasadora w Waszyngtonie, gdy w czerwcu 2005 r. "Wiadomości" TVP podały, że z akt IPN wynika, iż ten opozycjonista z PRL i jeden z bohaterów wydarzeń marcowych w 1968 r. mógł być w latach 70. informatorem SB. Szlajfer zaprzeczył, wycofał swą kandydaturę na ambasadora i wystąpił do Sądu Lustracyjnego, by oczyścić się z zarzutu.
Sąd odmówił w 2005 r. wszczęcia procesu, uznając, że nie pełni on funkcji publicznej w rozumieniu ustawy lustracyjnej. Powołano się na uchwałę Sądu Najwyższego, że nie można wszczynać autolustracji wobec osoby, która nie pełni funkcji publicznej, nie pełniła jej kiedyś, bądź na nią nie kandyduje.
Tym razem także Sąd stwierdził, że od 2005 r. nie nastąpiła żadna zmiana w stanie sprawy.
Szlajfer, który nie stawił się na posiedzeniu, może się jeszcze odwołać do Sądu Lustracyjnego II instancji. Sąd podkreślił, że ta decyzja nie zamyka mu prawa dochodzenia roszczeń przed sądem cywilnym.
W lipcu tego roku Szlajfer zaapelował do sądu, by dał mu to samo prawo co byłej wicepremier Zycie Gilowskiej - której sprawę wszczął dopiero sąd II instancji, uznając iż zachodzi tu "szczególny przypadek", przewidziany przez ustawę lustracyjną.
Szlajfer to jeden z bohaterów wydarzeń marcowych w 1968 r. Relegowanie go wraz z Michnikiem z Uniwersytetu Warszawskiego było jedną z przyczyn ówczesnej rewolty studenckiej. Szlajfer znalazł się wśród aresztowanych studentów; skazano go wtedy na 2 lata więzienia.