Polska"Sąd Lustracyjny nie uznałby Solorza za agenta"

"Sąd Lustracyjny nie uznałby Solorza za agenta"

Tadeusz Witkowski, autor publikacji na temat Zygmunta Solorza-Żaka w "Życiu Warszawy" powiedział, że Sąd Lustracyjny prawdopodobnie nie uznałby szefa Polsatu za agenta. Z dokumentow IPN wynika, że w 1983 roku Solorz podpisał zobowiązanie do współpracy z SB, jednak zleconych zadań nie wykonał - dodał publicysta.

17.11.2006 11:10

Służby zakończyły współpracę z Solorzem, w 1985 roku, po dwóch latach od werbunku. W raporcie znalazło się sformułowanie, że Solorz, któremu nadano kryptonim "Zeg" unikał kontaktów z oficerami prowadzącymi - wyjaśnił Tadeusz Witkowski.

Według dokumentów IPN Solorz miał za zadanie nawiązać kontakty z pracownikami Radia Wolna Europa i rozpracować środowiska emigracyjne w Berlinie Zachodnim, ale tego nie zrobił. Tadeusz Witkowski zatrzegł, że nie wszystkie dokumenty byłego wywiadu cywilnego zostały zachowane na mikrofilmach. Są raporty, ale nnie ma załączników.

Zdaniem Witkowskiego Solorz podpisał zobowiazanie, by służby nie przeszkadzały mu w robieniu interesów Służby nie pomogły Solorzowi w biznesie, ale dały mu zielone światło, nie przeszkadzały, chociaż było jasne dla obu stron, że mogłyby przeszkodzić - uważa publicysta. Służby mogły też odebrać Solorzowi paszport i uznać za osobę niepożądana w Polsce - uważa Witkowski.

Sam Zygmunt Solorz-Żak powiedział w "Życiu Warszawy", że podpisał to, co mu SB kazało podpisywać. Nie czuję się jednak winny, bo na nikogo nie donosiłem i nikomu nie zaszkodziłem - powiedział­ Zygmunt Solorz-Żak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)