Sąd dyscyplinarny zajmie się sprawą gdańskiej sędzi
19 maja sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku ma zająć się sprawą odsunięcia od wykonywania obowiązków służbowych sędzi Magdaleny Płonki. Płonkę "Gazeta Wyborcza" wiąże z aferą korupcyjną w gdańskich sądach.
Jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Włodzimierz Brazewicz, decyzja o zawieszeniu na miesiąc w obowiązkach służbowych Magdaleny Płonki zapadła w ubiegłym tygodniu. Dodał, że z wnioskiem do rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędzi wystąpił prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąd dyscyplinarny rozpozna sprawę sędzi Magdaleny P. i orzeknie, czy odsunięcie jej od wykonywania obowiązków służbowych było zasadne. Zawieszenie może być uchylone lub podtrzymane na dowolny okres - powiedział Brazewicz.
Według informacji prasowych, w sprawę dotyczącą przestępczych praktyk w pomorskim wymiarze sprawiedliwości zamieszanych jest co najmniej czterech prokuratorów rejonowych, dwóch sędziów i adwokat. Jak pisała "GW", ich działalność pomogła kilkunastu bandytom uniknąć kar; gdański mecenas miał ustalać z sędziami i prokuratorami przebieg procesów i korzystne dla przestępców wyroki. Według gazety, rozmowy zostały podsłuchane i nagrane przez policję.
Jak poinformował Brazewicz, na decyzję o zawieszeniu Magdaleny Płonki, oprócz publikacji prasowych, wpływ miały także "nieprawidłowości" w jej pracy, wskazane podczas kontroli przeprowadzonej przez sędziów wizytatorów gdańskiego sądu okręgowego.
Rzecznik gdańskiego sądu zastrzegł jednocześnie, że uchybienia, jakich dopatrzyli się w pracy Płonki sędziowie wizytatorzy, nie są tymi samymi, o których donosiły media. Kontrola sędziów wizytatorów nie była w stanie potwierdzić medialnych zarzutów, gdyż takie może potwierdzić jedynie prokuratorskie śledztwo - zaznaczył.
Według "GW", Magdalena P. to przyjaciółka aresztowanego pod koniec kwietnia gdańskiego adwokata Piotra P. Dziennik twierdzi, że sędzia po znajomości wydawała korzystne dla jego klientów postanowienia. Gdy pod koniec kwietnia gazeta to ujawniła, sędzia zażyła dużą ilość proszków i z objawami zatrucia trafiła do szpitala.
Śledztwo dotyczące przestępczych praktyk w pomorskim wymiarze sprawiedliwości prowadzi od roku Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. Rzecznik tej prokuratury Janusz Kordulski pytany, czy prawdą są doniesienia mediów, że sędzia Płonka sama zgłosiła się na przesłuchanie, odpowiedział, że "uchyla się od odpowiedzi".