Sąd dyscyplinarny: wraca sprawa b. doradczyni Leppera
Do radcowskiego sądu dyscyplinarnego I
instancji wraca sprawa mec. Małgorzaty Gut, b. doradczyni Andrzeja
Leppera w resorcie rolnictwa - postanowił Wyższy Sąd Dyscyplinarny
radców prawnych. Zakwestionował on motywy rozstrzygnięcia I
instancji, które uchylił.
24.10.2007 | aktual.: 24.10.2007 18:19
O zapadłym we wtorek wyroku II instancji poinformowała sama Gut.
W marcu sąd dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych w Lublinie pozbawiał Gut m.in. prawa do wykonywania zawodu na pięć lat. Sąd uznał, że od 2004 r. niestarannie prowadziła ona sprawy - tak w kwestiach merytorycznych jak i finansowych, narażała klientów na straty, łamała zasady etyczne zawodu radcy prawnego, a wypowiedzią w jednym z programów telewizyjnych przekroczyła granice wolności słowa, czym naruszyła godność przedstawicieli jednego z banków.
Sąd uznał ją także za winną lekceważenia samorządu radcowskiego, bowiem nie stawiała się na wezwania rzecznika dyscyplinarnego, co utrudniało prowadzenie postępowania w sprawie składanych na nią skarg. Mec. Gut już po tamtym werdykcie zapowiadała odwołanie.
Według obwinionej, o uchylenie wyroku w całości wnioskował sam zastępca Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego KIRP. Rzecznik miał to uzasadniać przede wszystkim pozbawieniem mec. Gut fundamentalnego prawa do obrony przed sądem. WSD w całości podzielił stanowisko rzecznika.
Mec. Gut wskazała, że sąd podkreślił w swym wyroku wpływ "okoliczności towarzyszących całej sprawie" i przypomniał, że I instancja orzekała w okresie, gdy w mediach były prezes KRUS Dariusz Rohde stawiał jej zarzuty w sprawie rzekomych nacisków, które dotyczyć miały zawarcia umowy na obsługę prawną KRUS. Zdaniem sądu II instancji, "takie postępowanie stawia pod znakiem zapytania niezawisłość i bezstronność sądu dyscyplinarnego OIRP w Lublinie" - uważa mec. Gut.
Jako radca prawny z dwudziestoletnim stażem nie mogłam spodziewać się innego wyroku - tak skomentowała orzeczenie sama obwiniona. Podkreśla ona, że I instancja nie pozbawiła jej prawa do wykonywania zawodu za nieetyczne postępowanie wobec klientów, a jedynie za to, że reprezentowała w programie TVP stanowisko swego klienta, którego bank - jak mówiła - niesłusznie pozbawił dorobku całego życia.
Lubelski sąd dyscyplinarny uznał to za "przekroczenie wolności słowa" i właśnie za to chciał mnie pozbawić prawa do wykonywania zawodu - dodała, uznając to rozumowanie za "absurdalne jako zamykające usta każdemu obrońcy w każdej sytuacji".
Zgodnie z procedurą, sprawa mec. Gut powinna jeszcze raz rozpocząć się przed lubelskim sądem dyscyplinarnym, ale w związku z tym, że od kilku miesięcy figuruje ona na liście członków Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie, może ona wnieść o przeniesienie postępowania do Warszawy.