Sąd dobry dla kata, nie ofiary

Przez 5 lat sąd nie wydał wyroku na zabójców 15-letniego Arka. Są na wolności, a rodzina chłopaka nie może pogodzić się z jawną niesprawiedliwością - pisze "Super Express".

Rodzice Arka są wstrząśnięci decyzją katowickiego sądu, który zwolnił z aresztu czterech oskarżonych o zabójstwo ich syna. Według gazety, sąd zrobił to ze strachu. Za przewlekanie procesu sądowi grozi sprawa o odszkodowanie.

Arek Owsianik, rocznik 1983, sylwestrowej nocy 1 stycznia 1998 roku został zakatowany kijami baseballowymi przez grupę młodych mężczyzn w Czułowie. Lekarka, która zajmowała się nastolatkiem w szpitalu w Katowicach-Ligocie, mówi: "Nie widziałam tak zmasakrowanej czaszki".

Tyska Prokuratura Rejonowa postawiła 8 osobom zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. W 2000 roku katowicki Sąd Okręgowy zmienił klasyfikację czynu na zabójstwo. Marka K. skazał na 25 lat więzienia, jego trzech kompanów na 15 lat. W 2002 roku Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i zasugerował, że zmiana klasyfikacji czynu nie była właściwa.

Oskarżeni zabiegali o zwolnienie z aresztu. Sąd Apelacyjny wypuścił ich na wolność. Od momentu powtórnego rozpoczęcia rozprawy minęło 9 miesięcy, a odbyły się tylko dwie rozprawy - alarmuje "Super Express".

"Sprawa jest skomplikowana. Obejmuje 6 oskarżonych. Akta sprawy zajmują 14 tomów" - tłumaczy sędzia Elżbieta Sieradzka, przewodnicząca V Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Katowicach, gdzie toczy się proces. (mk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)