PolskaSąd aresztował kobietę podejrzaną o uprowadzenie 10-latka

Sąd aresztował kobietę podejrzaną o uprowadzenie 10‑latka

Sąd aresztował na trzy miesiące 33-letnią Dorotę R., której krakowska prokuratura postawiła zarzut uprowadzenia i przetrzymywania 10-letniego chłopca - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

16.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 15:52

- Podejrzana nie przyznała się do winy i skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień - powiedziała Marcinkowska.

Prokuratura powoła biegłego do zbadania jej stanu zdrowia. Chodzi o ustalenie, czy w chwili popełnienia czynu miała pełną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim zachowaniem. Dorota R. jest osobą niepracującą, jest na utrzymaniu rodziców.

Za uprowadzenie i pozbawienie wolności chłopca grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Przed południem odbyło się także przesłuchanie uprowadzonego chłopca.

Poszukiwania 10-latka

10-latek zaginął w środę w Krakowie. Rano mama odwiozła go pod szkołę. Koledzy widzieli go tam, ale na lekcjach już się nie pojawił. Po południu zaniepokojeni rodzice zawiadomili policję. Użyto psa tropiącego. Policyjne patrole otrzymały zdjęcia chłopca. Dziecko odnaleziono tego samego dnia ok. godz. 21 przy ul. Dietla w rejonie Hali Targowej.

W czwartek rano policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch kobiet w związku z podejrzeniem uprowadzenia i przetrzymywania chłopca. Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie uprowadzenia i pozbawienia wolności.

Druga zatrzymana kobieta zostanie przesłuchana przez policję w charakterze świadka, ponieważ z ustaleń wynika, że mogła nie wiedzieć o uprowadzeniu chłopca. Zostanie uprzedzona o możliwości uchylenia się od odpowiedzi na pytania, jeżeli odpowiedź mogłaby ją narazić na odpowiedzialność karną.

Chłopiec trafił do szpitala, gdzie nie stwierdzono u niego żadnych obrażeń ani obecności żadnych substancji toksycznych we krwi. Pozostał na obserwacji.

Jeszcze w szpitalu został przesłuchany w obecności sędziego sądu rodzinnego, prokuratora i biegłego psychologa. Potwierdził wcześniej podawane informacje, że przed szkołą zaczepiła go nieznana kobieta, wzięła mocno za rękę i zabrała na zakupy. Następnie poszli do jej mieszkania, odwiedzając po drodze sąsiadów. Chłopiec chciał wyjść, ale drzwi były zamknięte. Przyjął jakąś tabletkę, a kiedy gospodyni z koleżanką piły alkohol, udało mu się wyjść z mieszkania.

Biegły psycholog stwierdził, że nie ma zastrzeżeń co do wiarygodności dziecka. Na tej podstawie prokuratura postanowiła postawić zarzuty Dorocie R.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)