Są wyroki za porwanie i nieumyślne spowodowanie śmierci
Na karę 8 i 10 lat pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Rzeszowie trzech mężczyzn za uprowadzenie i pobicie dwóch mężczyzn oraz nieumyślne spowodowanie śmierci jednego z nich. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiedziała apelację.
18.02.2010 | aktual.: 18.02.2010 16:08
Prokuratura oskarżyła mężczyzn o zabójstwo jednej z ofiar i usiłowanie zabójstwa drugiej ofiary. W mowie końcowej prokurator żądał dla nich po 25 lat pozbawienia wolności. Jednak sąd nie zgodził się z tym i uznał, że oskarżeni nieumyślnie spowodowali śmierć uprowadzonego mężczyzny.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Marta Krajewska-Drozd mówiła, że oskarżonym nie można przypisać celowego działania, zmierzającego do ewentualnego zabójstwa Emila B. i usiłowania zabójstwa Andrzeja Ł. Podkreśliła, że z zebranego materiału dowodowego wynika, że działania oskarżonych (uprowadzenie, przetrzymywanie, bicie i zanurzanie głowy ofiar pod wodą)
miało na celu odzyskanie skradzionego rzekomo dokumentu.
Sędzia zauważyła jednak, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, i każdy z nich odegrał istotną rolę w przestępstwie.
Sąd wymierzył dwóm oskarżonym: Leszkowi P. i Wiktorowi S. kary po 10 lat więzienia, czyli najwyższy wymiar przewidziany kodeksem za ten czyn.
- Sąd wymierzając tę karę w górnej granicy ustawowego zagrożenia, wziął przede wszystkim pod uwagę skomasowanie tych cierpień fizycznych i psychicznych, jakich pokrzywdzeni doznali w czasie całego, trwającego dość długo zdarzenia - wyjaśniła sędzia.
Paweł K. otrzymał karę 8 lat pozbawienia wolności. Zdaniem sądu K. chciał w pewnym momencie zakończyć całe zajście z uprowadzonymi. Sąd uznał, że przemawiało to na jego korzyść i dlatego wymierzył mu nieco niższą karę.
Do zdarzenia doszło w miejscowościach Kamień Podlesie i Kamień Morgi. Według prokuratury w sierpniu 2008 r. uprowadzili oni swoich dwóch znajomych: 51-letniego Emila B. i 47-letniego Andrzeja Ł. Powodem uprowadzenia była rzekoma kradzież dowodu osobistego, który należał do krewnego jednego z oskarżonych. Okradziony posądzał o to m.in. Emila B. i powiadomił o tym oskarżonych podczas libacji alkoholowej w sanatorium, gdzie wówczas przebywał.
Oskarżeni uprowadzili mężczyzn, siłą wciągając ich do samochodu. Tam zaczęli ich bić i grozić zabójstwem. Chcieli w ten sposób wymusić na nich przyznanie się do rzekomej kradzieży i oddania skradzionego dokumentu. Jednak według prokuratury, uprowadzeni mężczyźni nie ukradli tego dowodu osobistego.
Gdy mężczyźni nie przyznawali się do kradzieży, oskarżeni rozebrali ich do naga nad stawem rybnym i tam przytrzymywali im głowy pod wodą. Gdy Emil B. zniknął pod wodą i oskarżeni zaczęli go szukać, Andrzejowi Ł. udało się uciec do lasu. Ciało utopionego mężczyzny wyłowiono następnego dnia.
Biciem, duszeniem linką i kopaniem oskarżeni spowodowali u obu ofiar liczne obrażenia ciała, m.in. złamania kości nosa i żeber, stłuczenia głowy, wątroby i klatki piersiowej.
Wszyscy oskarżeni w czasie popełniania zarzucanych im czynów byli pijani, a jeden z nich - Leszek P. prowadził w takim stanie samochód, którym uprowadzono ofiary - za co też odpowiadał przed sądem.